Skoro tak licznym społecznościom muzułmańskim udało się na terenach europejskich miast
de facto przejąć władzę - a w każdym razie stworzyć na terenie, do którego formalnie roszczą sobie prawo funkcjonariusze państwowi, skuteczną dla nich konkurencję - cóż stoi na przeszkodzie, aby katolicy, jednocząc siły, zaczęli w podobnie efektywny sposób uniezależniać się od państwa?
Oczywiście, islam ma ze swej natury charakter etatystyczny, więc można powiedzieć, że ateistycznym państwom wyzwanie rzuciły nie społeczności wolnych ludzi, lecz minipaństwa muzułmańskie. Ale coś podobnie skutecznego w działaniu, ale katolickiego, jest chyba do pomyślenia? Czy też samo pomyślenie o takiej rzeczywistości już jest zbrodnią?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz