Dziewczyna z przystanku

Fot. MDK

Stare wiaty były siermiężne, ale przynajmniej chroniły od wiatru i deszczu. Może ich projektantom zdarzało się czasem czekać na autobus w niesprzyjającej pogodzie?

Czy kupimy ich wieżowce?

Czy kupować ich wieżowce?

"Zrobimy dużo kasy, kupimy ich wieżowce". Czy tak wygląda nasz cel?

Chcemy być właśnie inni od nich; sprzyjać temu, by człowiek nie był tylko anonimowością w tłumie, robaczkiem w biurowym boksie, sługusem korporacji - nawet "naszej". Mrówką w okienku wieżowca. Nie chcemy wykorzystywać Pierścienia Władzy - tylko go zniszczyć.

Mamy pewien historyczny przykład podpowiadający nam, ku czemu warto dążyć: nasz - własny - polski.

Zdrowa katolicka społeczność lokalna.

Dwór polski.

Może jego odrodzenie tymczasowo wymaga działania na terenach aglomeracji - przynajmniej ze strony duchownych (o. Vincent McNabb nawoływał do powrotu na wieś przemierzając kilometry miejskich ulic i wzywając do nawrócenia). Może jest trudne. Ale zdaje się, że warto.