Choć to, co najlepsze, nie kończy się nigdy (mimo że po ludzku trudno nam to pojąć)
~ Iż nas {prawie} nikt nie najął...
Zapraszamy więc → http://wiwopowiwo.blogspot.com/
Zapraszamy i tu → https://wirtualnewydawnictwowiwo.wordpress.com/
ORAZ NA NOWO~POWSTAŁE →→→ RediWiWo.
"Skoro jest za darmo, to po co mam płacić?" – jest w tym stwierdzeniu pewna niekłamana logika. Dlatego też nie mamy do nikogo (a już najmniej do Wiernych Czytelników) żadnych pretensji o to, że Redakcja WiWo nie nurza się w sztabkach złota czy też nie dryfuje po wirtualnym oceanie krypotwalut. Ale...
Zdaję sobie też sprawę z tego, że siłą rzeczy piszę do tych, którzy nas (również właśnie teraz) czytają, więc niniejszy tekst może zostać (mylnie, ale jednak) odebrany jak narzekanie kaznodziei na to, że ludzie nie przychodzą do kościoła – wygłoszone w ramach kazania adresowanego do wiernych, którzy do kościoła właśnie przyszli. Ale...
...poziom finansowego wsparcia naszej działalności pozostawia do życzenia tyle, że z niekłamanym smutkiem skłania nad do decyzji o zaprzestaniu regularnego prowadzenia naszego oryginalnego WiWo.
Takie
czasy?... Taki fatalny świat?... Może popełniliśmy błąd, licząc na to, że ~ koncentrując się na
dostarczaniu Czytelnikom jakoś istotnych w naszym mniemaniu materiałów ~ nie zaś na "promowaniu samych siebie" czy też innych "strategiach marketingowych" ~ zdołamy skutecznie walczyć ze światem, w których tak wielu z nas z takim zaangażowaniem uczestniczy...
[Już sam fakt, że rozumiemy powyższą aluzję do (nie)stosownych adresów sieciowych świadczy, niestety, na naszą (tj. zarówno czytelniczą jak WiWo-redakcyjną) niekorzyść...].
Pisaliśmy kiedyś, że największym sukcesem WiWo byłoby uniepotrzebnienie się.
Czy jednak w miejscu WiWo ~ głoszącego piórem, zdjęciem i textem ~ pewne ideały (które w skrócie określilibyśmy mianem katolickich i wolnościowych, a może raczej należałoby powiedzieć: katolickich, czyli autentycznie wolnościowych) ~ w świecie wirtualnym ~ możemy w świecie prawdziwym spodziewać się (w najbliższych czasie) powszechnej realizacji owych ideałów?
Konstatacja
Jest następująca:
WiWo żyje ~ życiem które się nie kończy, ale (przynajmniej tymczasowo) zmienia. Co będziemy robić? Nadal umieszczać nowe materiały
na WiWo w większej mierze fotograficznym:
https://wirtualnewydawnictwowiwo.wordpress.com/
oraz koncentrującym się na tekstach WiWo "poważnym":
http://wiwopowiwo.blogspot.com/...ale już bez typowej dotychczas dla oryginalnego WiWo regularności. Chyba, że znajdą się sponsorzy...
Bardzo zależałoby nam na sfinalizowaniu tłumaczenia autobiografii Eryka Rudolpha (http://wiwopowiwo.blogspot.com/2018/10/eryk-rudolph-nie-najprostsza-droga.html oraz poprzednie rozdziały), którą uważamy za książkę niezmiernie ważną. Czy będzie nam dane?
WiWo iudex in causa sua?
Każdy chyba niemal człowiek ma tendencję do odczuwania, że to, czym się zajmuje, czym chce się podzielić z innymi, jest wyjątkowe, najważniejsze na świecie. Może jest tak, że na niewolnym rynku prezentowane przez nas treści interesują zbyt małą liczbę osób gotowych udzielić nam wsparcia ~ i oceniamy, że nie pozwala nam to na dalsze funkcjonowanie w dotychczasowej formule?
A może świata zaciekawionego tym, co ciekawi i czym pragnie zaciekawić WiWo (w stopniu wystarczającym do jego utrzymania), nigdy nie było i nie będzie?... Cóż, może los, jakiego WiWo doświadcza w sensie "światowym", ma na celu uzmysłowienie Redakcji i gronu Współtwórców, że więcej dobrego dadzą sprawie chwały Bożej i zbawienia ludzi praktykowane bez internetowego rozgłosu miłość Boga i bliźniego, a w ich ramach najważniejsze dobre uczynki – modlitwa, post i jałmużna? Kto wie? (Ktoś wie :). Ale trochę szkoda [, że tak to się (na razie?) kończy/przerywa]...
W imieniu redakcji WiWo
Paweł Antoniewicz