Czy na punkcie zwierząt dostaliśmy już kota?
Jeśli ktoś ośmieli się stwierdzić, że miejscem dla psa i kota są buda i podwórko - a nie domowe pielesze - naraża się na liczne zarzuty. Wywołane zazwyczaj tym, że człowiek wychowany w domu, w którym trzymano zwierzę, odbiera uwagi na ten temat jako osobisty atak.
Nie mówimy już zatem o słuszności lub niesłuszności danego rozwiązania - ale odczuwamy dane spostrzeżenie jako pretensję pod adresem swoim lub swoich rodziców.
Na pewnej przestrzeni czasu doszło do zasadniczej zmiany; jeszcze dziesiąt lat temu mało komu przyszłoby do głowy udostępniać zwierzęciu własne cztery kąty. Cóż zatem się zmieniło?
Może mieszkańcom wsi łatwiej przychodzi zrozumieć, że trzymanie psa w domu nie oznacza, iż "pies mieszka w domu", ale to, że czworonóg zaprowadza tam nolens volens własne porządki i koniec końców dom staje się budą.
Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń