Świętych Młodzianków, Męczenników, A.D. 2015
Encyklika Karola Wojtyły i jej pokłosie
Krzycząca
apostazja (rys. Sztukmistrz)
Ileż szkód wyrządza takie postawienie sprawy:
Szczególny problem sumienia mógłby powstać w przypadku, w którym głosowanie w parlamencie miałoby zdecydować o wprowadzeniu prawa bardziej restryktywnego, to znaczy zmierzającego do ograniczenia liczby legalnych [sic!!! – przyjmujemy język przeciwnika?] aborcji, a stanowiącego alternatywę dla prawa bardziej permisywnego, już obowiązującego lub poddanego głosowaniu. Takie przypadki nie są rzadkie. Można bowiem zauważyć, że podczas gdy w niektórych częściach świata nadal prowadzi się kampanie na rzecz wprowadzenia ustaw dopuszczających przerywanie ciąży, popierane nierzadko przez potężne organizacje międzynarodowe, w innych natomiast krajach — zwłaszcza tych, które doświadczyły już gorzkich konsekwencji takiego permisywnego ustawodawstwa — pojawia się coraz więcej oznak ponownego przemyślenia sprawy. W omawianej tu sytuacji, jeśli nie byłoby możliwe odrzucenie lub całkowite zniesienie ustawy o przerywaniu ciąży, parlamentarzysta, którego osobisty absolutny sprzeciw wobec przerywania ciąży byłby jasny i znany wszystkim, postąpiłby słusznie, udzielając swego poparcia propozycjom, których celem jest ograniczenie szkodliwości takiej ustawy i zmierzających w ten sposób do zmniejszenia jej negatywnych skutków na płaszczyźnie kultury i moralności publicznej. Tak postępując bowiem, nie współdziała się w sposób niedozwolony w uchwalaniu niesprawiedliwego prawa, ale raczej podejmuje się słuszną i godziwą próbę ograniczenia jego szkodliwych aspektów.
Karol Wojtyła broni w tym fragmencie tak
zwanego mniejszego zła. W myśl filozofii „aby mieć jakikolwiek wpływ na
rzeczywistość” dopuszcza poparcie przez „katolickiego parlamentarzystę” [jak
dobrze wiemy, nie ma kogoś takiego – więc sprostujmy: funkcjonariusza
państwowego podającego się za katolika – to dopisałem ja, Zdrowy Wariat] zabijania
pewnej kategorii ludzi.
Są takie zagadnienia, w których miejsca na
dyskusję, dialog i kompromis nie ma; istnieje wyraźna granica: taką granicą jest
ludzkie życie.
Dlatego żaden „kompromis aborcyjny” niech nie
będzie nawet wspominany między nami.
Karol Wojtyła zdaje się wątpić w Bożą
Opatrzność i być wyznawcą fatum; twierdzi bowiem: „jeśli nie byłoby
możliwe odrzucenie lub całkowite zniesienie ustawy o przerywaniu ciąży”
[podkr. moje – KTL]. Zawsze jest to możliwe. Nie wolno rezygnować ze sprawy tak
fundamentalnej tylko dlatego, że wymaga być może wielkich wyrzeczeń.
Jak katolik mógłby i powinien reagować na fakt,
że w świecie, w Polsce, być może w moim najbliższym otoczeniu wciąż morduje się
niewinne dzieci?
Otóż zastanowienie nad rozwiązaniem katolickim,
czyli odważnym, rozpoczęlibyśmy od stwierdzenia, że mamy moralne prawo bronić przed
niesprawiedliwym napastnikiem siebie lub inną zaatakowaną osobę – posuwając się
nawet do zadania napastnikowi śmierci. Przenosząc tę uniwersalną zasadę moralną
na grunt naszych rozważań, dochodzimy do wniosku, że mamy moralne prawo bronić dzieci
nienarodzonych zadając ich zabójcom lub potencjalnym zabójcom śmierć.
[Jako katolikowi jest mi autentycznie wstyd,
że w Stanach Zjednoczonych, gdzie zdarzały się przypadki zbrojnego oporu
przeciw mordercom w białych kitlach, rozmaite organizacje podające się za
katolickie POTĘPIAŁY w swoich oświadczeniach tych, którzy nienarodzonych ludzi
bronili.
Paul Jennings Hill. Dla mnie – bohater.
Szkoda, że nie znaleźli się katolicy, którzy „wyręczyliby” Hilla w tym, co uczynił.
To również ze względu na nasze tchórzostwo i bierność za obronę dzieci wziął
się w sposób czynny protestant – mąż i ojciec trójki dzieci, które osierocił po
tym, jak funkcjonariusze państwowi zamordowali go w „majestacie prawa” za
chwalebny czyn, którego dokonał.]
„Nauczanie” Karola Wojtyły prowadzi na manowce.
Jej pokłosiem (w skład tej pseudonauki wchodzi także programowy sprzeciw wobec
kary śmierci) jest potępianie osób, które czynnie występują w obronie
niewinnego człowieka, a jednocześnie przystawanie na to, że ktoś publicznie (na
przykład podpisem pod „ustawą”) daje swoje placet zabijaniu
nienarodzonych. Jest w tym jakaś szatańska logika, bez dwóch zdań.
Innym, jakże charakterystycznym, pokłosiem pseudofilozofii
Karola Wojtyły jest wypowiedź pewnego kardynała:
[Pytanie]: Rząd przyjął projekt ustawy o leczeniu niepłodności, w tym także metodą zapłodnienia in vitro. Projekt został przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia. Jak ksiądz kardynał ocenia ten projekt?
[Kardynał]: Nie oceniam projektu, bo na razie nie wiemy, jakiego kształtu on nabierze. Stale przypominam i jeszcze raz mówię, że z punktu widzenia doktryny Kościoła, moralności, in vitro jest metodą nie do przyjęcia. Bo dotyka podstawowej godności przychodzenia człowieka na świat zgodnie z naturą.Mamy jednak sytuację, gdzie jest pełne bezprawie i bezkarność w praktykach in vitro. Brak jest uregulowań dotyczących mrożenia, przechowywania, selekcjonowania i niszczenia zarodków. Dlatego na gruncie stanowionego prawa każda próba znaczącego polepszenia istniejącego bezprawia jest przez Kościół dopuszczana.Katoliccy politycy mają prawo i obowiązek dążyć do tego, by te rozwiązania maksymalnie zbliżone były do nauki Kościoła. Ale przypominam, dla katolika metoda in vitro wiąże się z zaciągnięciem winy moralnej.
Czyli: Kościół sobie – a życie sobie. Nauka i
wiara zamknięte w kruchcie, a w „życiu publicznym” przekraczamy granice
moralności i idziemy na kompromisy. Zamiast wezwania do czynnego oporu mamy
propagandę wspierającą regulowanie metodą głosowania takich spraw, których
głosować nie wolno.
Ciekawe, czy i jak Pan Bóg sformułuje kiedyś wobec
każdego z nas pytania o wierność nauce Kościoła w wymiarze publicznym. Czy usprawiedliwi
kogokolwiek tłumaczenie: „Tak, dałem swój podpis za ustawą, która przewiduje
zabijanie jednej kategorii ludzi – ale nie dwóch kategorii. Miej mię za wymówionego”?
Kacper
Tomasz Lidzki
Do zobaczenia!
Serdecznie przypominamy o zajęciach poświęconych Grze Endera
&
prosimy
o poinformowanie nas mailem
(wirtualnewydawnictwowiwo[malpa]gmail.com)
o zamiarze uczestnictwa.
Pomoże to w przygotowaniu materiałów dla Uczestników
spotkania.
Wirtualne Wydawnictwo
Wiwo
serdecznie zaprasza
Drogich Czytelników i Wszystkich Chętnych
na spotkanie pod
tytułem
Czy Ender
mógłby normalnie
żyć w społeczeństwie?
poświęcone powieści Orsona Scotta Carda pt. Gra Endera.
W zajęciach weźmie udział nasz Autor
Robert Kalinowski.
Zajęcia odbędą się w sobotę 23 stycznia A.D. 2016 w kościele p.w. św. Michała Archanioła przy ulicy Puławskiej 95 w Warszawie.
Spotykamy się o godzinie 14 w salce pod kościołem (drzwi na lewo od głównego wejścia).
Serdecznie prosimy o
rozpowszechnianie wiadomości o zajęciach.
Do zobaczenia!
Redakcja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz