Dwadzieścia parę lat później, czyli "Metro" wciąż wierzy w wieżę (Bonus: Bliźniaki)

A ja nie... ja w takie wieże nie wierzę

Pierwszy etap budowy:
Fot. Paweł Schulta


Kolejny etap rozwoju "projektu":
Pieter Bruegel


Co było dalej - wiemy.


Lata dziewięćdziesiąte dwudziestego wieku. Nowe szanse, nowe nadzieje. (Tak nam się przynajmniej wtedy wydawało). Pojawia się musical Metro. Lasery. Lasery. Lasery!!!

Zaczyna się muzyką klasyczną - Uwerturą, która - nowa jakość! - już wkrótce przechodzi w łupaninę.

Życie to głupi żart
Choć miewa czasem gest
Marny gest
- te słowa jednej z piosenek można potraktować jako motto i klucz do całości musicalu. Przypominają one do złudzenia dosadniej ujętą myśl przewodnią trupy zwanej Monty Pythonem, obecną w piosence Always Look on the Bright Side of Life: życie jest w sumie nic nie warte; nie ma żadnego życia pozagrobowego; wszyscy i tak pomrzemy i pójdziemy do piachu, więc choć przez chwilę sobie pożartujmy, stwarzając sobie złudzenie pocieszenia w oceanie beznadziei.

Autorki piosenek nie wyrzekają się w nich całkowicie odniesień do wiary, ale wykorzystują motywy religijne do własnych celów, które nie zmieniają całościowej - beznadziejnej i rozpaczliwej - wymowy dzieła. W utworze Uciekali pojawia się Święta Rodzina - "Ojciec Niebieski weźmie nas w obronę". Proszę jak pobożnie. Ale w Wieży Babel Bogu Ojcu rzuca się wyzwanie! I fałszywie twierdzi, że wzniesienie takiej, pożal się Boże, budowli "zawsze jest marzeniem"; "Choć różne słowa, różny kolor skór" - akcenty dosyć nachalnie kosmopolityczne pojawiają się w pełnej krasie w piosence Hasła, gdzie słyszymy o tym, że "murzyn czarny, bo lubi brud", "A Żyd jest zdolny, szkoda że Żyd". Można to być może przypisywać możliwemu przewrażliwieniu ("jeśli zapomnisz o tym, że jesteś antysemitą, żydzi ci o tym przypomną"), ale piosenka ta wpisuje się, niestety, w łżepropagandę, która od początku tzw. "odzyskania wolności w roku '89" usiłuje wmówić nam i światu, że jesteśmy rasistami i antysemitami. A przede wszystkim należałoby przypomnieć twórczyniom piosenki, że murzyn i żyd to nie są główne problemy Polski. Nie były nimi w roku 1989 i nie są nimi dziś.

Być może znów przemawia przeze mnie przewrażliwienie, ale piosenkę In God we trust, w której wokalista-mężczyzna śpiewa:

Ty masz pociąg do innych, niestety
Ja za tobą z tęsknoty choruję
Chociaż jesteś, wstyd powiedzieć – facetem

można potraktować jako wstęp do agresywnej propagandy homoseksualnej propagandy pedalstwa w Polsce. W toku piosenki dowiadujemy się, co prawda, że chodzi o miłość do pieniędzy (wspomniany "facet" to Benjamin Franklin ze studolarowego banknotu), ale półżartobliwe wprowadzenie tematu zboczenia do głównego nurtu sztuki (Metro zagrano w Polsce ponad 1800 razy) następuje.

Litania (do demona złota) - znów jednoznacznie religijne nawiązanie. Czy to, co się w tej piosence wyprawia, to już obrazoburstwo?



"Nie wiemy już sami, gdzie prawda - gdzie fałsz" (z piosenki Hasła)
- to jest właściwe motto Metra, które miało może w zamyśle stanowić apoteozę młodości i nadziei (tak przynajmniej bywa odczytywane), ale stało się w istocie portretem grupy zagubionych ludzi, wśród nich głównego bohatera, który na koniec w durny sposób popełnia samobójstwo.

"Gdzie prawda - gdzie fałsz?". Musical Metro w udzieleniu odpowiedzi na te pytania pomocą nie służy.

Wymowa całości może okazywać się tym niebezpieczniejsza, że piosenki są literacko znakomite. Ale z tego, że łatwo wchodzą do głowy i dobrze się je śpiewa (a w niektórych znajdują się ziarna prawdy), nie wynika, że dzieło jest dobre, BUDUJĄCE.

M.T.
 (był na spektaklu w roku 1991 oraz 2015)


Fot. Paweł Schulta

4 komentarze:

  1. Nie potrafię nie zareagować: wielka szkoda, że nie udało się Autorowi tekstu wyrazić w inny sposób o osobach homoseksualnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy mógłbym poprosić o wskazanie, które wyrażenie ma Pani na myśli? M.T.

      Usuń
  2. "Pedalstwo" niestety nie jest kulturalnym słowem, a za takie właśnie chciałabym uważać Wasze Wydawnictwo. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za uściślenie. Zastosowane słowo miało w dosadny (czy zakłada to brak kultury?) sposób scharakteryzować działania agresywnych środowisk skupiających niektórych (bo przecież nie wszystkich) homoseksualistów. Spróbujmy zatem zastąpić je w wyrażeniem "agresywna propaganda homoseksualna", pozostawiając również wersję oryginalną ku ocenie Czytelników. Pozdrawiam. M.T.

    OdpowiedzUsuń