Współcześni tego kapłana, liturgisty,
kaligrafa, kompozytora, poligloty, znawcy Bizancjum i podróżnika wspominali, że
– gdy Adrian Fortescue zajmował się czymś stojąc przy jednym z czterech stołów
w swej pracowni, a ktoś niezapowiedziany właśnie pukał do drzwi – ksiądz ZAWSZE
odrywał się od swojego zajęcia i poświęcał gościowi czas.
Łukasz Makowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz