Tanie papierosy Audrey Hepburn

Poniedziałek po XIX Niedzieli po Zesłaniu Ducha Świętego, A.D. 2015

Fot. Adept

Czy Audrey Hepburn jest zadowolona, widząc w jaki sposób wykorzystuje się jej wizerunek?
Czy uwiecznioną kiedyś na zdjęciu podobiznę wolno stosować do celów dowolnych?
Czy „osoba publiczna” godząc się na sfotografowanie w danej sytuacji w jakiś sposób przystaje na to, że później straci pełną kontrolę nad dalszymi losami zdjęcia? Czy jest to może cena sławy, którą trzeba płacić i od której się nie ucieknie?

Gdyby odpowiedzi na to pytanie udzielali ludzie żyjący w warunkach wolnego rynku, mogliby podsunąć różne rozwiązania. Takie na przykład:
1. Pozwoliłeś zrobić sobie zdjęcie; fizyczny nośnik, na którym znajduje się twój konterfekt, należy do właściciela urządzenia, którym cię sfotografowano, ale to ty masz prawo decydować, czy, kiedy, i gdzie zostanie np. opublikowane.
2. Godząc się na utrwalenie swojej podobizny, godzisz się jednocześnie na dowolne wykorzystanie zdjęcia. Może, licząc się z tym, zażądasz z góry olbrzymiego wynagrodzenia za zgodę na zdjęcie ciebie.
3,4,5 itd. Jeszcze inne rozwiązania...

A teraz jeszcze (potencjalnemu) fotografowi ku zastanowieniu:
A czy masz w ogóle prawo robić komuś fotografię bez jego uprzedniej zgody??


F.L.Z.F

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz