Syndrom bobra

Św. Joanny Franciszki Fremiot de Chantal, Wdowy, A.D. 2015

Fot. Autor

Bobry, jak wiadomo, zawzięcie budują tamy. Tamy te stanowią prawdziwe architektoniczne dzieło sztuki. Skomplikowana konstrukcja z gałęzi, mułu, gliny, trawy. Przy bliższym przyjrzeniu się można zaobserwować, że tama jest zazwyczaj wsparta odpowiednio przyciętymi belkami. Chronią one budowlę przed napierającą wodą. Samo usytuowanie tamy również budzi podziw. Zbudowany przez człowieka system kanałów odprowadzających wodę z łąk zostaje niezwykle mądrze zablokowany.
Bobry są pod ochroną (niestety). Pod ochroną są również ich budowle – żeremia i  tamy. Zniszczenie tamy jest karalne. Jeśli jednak ktoś by taką tamę zniszczył (co – z racji karalności tego czynu – odradzam), można by zaobserwować znacznie ciekawsze zjawisko. Otóż w ciągu najbliższej nocy tama zostanie odbudowana. Bobry jako zwierzęta nocne, zaniepokojone opadaniem wody, wyszedłszy po zmroku, stwierdzą uszkodzenie dzieła ich pracy. Stwierdziwszy to, nie tylko naprawią szkody, ale i wzmocnią konstrukcję. Zbudują jeszcze mocniejszą tamę niż poprzednio. Dlaczego? Bo skoro tama uległa uszkodzeniu, to znaczy, że była za słabo zrobiona i trzeba zbudować lepszą.
Biedne zwierzę nie bierze pod uwagę, że zniszczenia dokonał człowiek, że zrobiono to celowo, planowo i z premedytacją.
Przywołałem przykład bobrów, bo skojarzyło mi się z nim zachowanie wielu ludzi w dzisiejszej Polsce. Pokolenie nastolatków początku lat dziewięćdziesiątych. Ludzie, którzy nie dopuszczają do siebie myśli, że ktoś naprawdę i celowo niweczy ich „kariery”. Którzy uwierzyli, że ich „sukces”, ich „kariera”, to kwestia wyłącznie ich wytrwałej pracy. A gdy, zaharowując się niemal na śmierć, osiągają nieproporcjonalnie mniej niż się spodziewali, powtarzają sobie – „To dlatego, że za mało z siebie dałem. Muszę jeszcze ciężej pracować, bardziej się postarać. Zwiększyć swą wydajność”. Ci ludzie cierpią na „syndrom bobra”. Konstrukcje ich życia nie są takie, jak być powinny, bo za słabo je zbudowali. Żaden bóbr nie da przecież wiary, że w czasie, gdy on śpi, ktoś przychodzi i celowo psuje efekty jego pracy, gdyż praca ta zamienia jego pastwisko w bagno. Taka teoria z pewnością byłaby w świecie bobrów uznana za teorię spiskową i odrzucana jako paranoidalna. Ich tamy się rozpadły, bo były za słabo zbudowane. Zatem bobry – musimy wziąć się do jeszcze cięższej pracy.


Jerzy Juhanowicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz