Fot. Autor
Bobry, jak wiadomo,
zawzięcie budują tamy. Tamy te stanowią prawdziwe architektoniczne dzieło
sztuki. Skomplikowana konstrukcja z gałęzi, mułu, gliny, trawy. Przy bliższym
przyjrzeniu się można zaobserwować, że tama jest zazwyczaj wsparta odpowiednio
przyciętymi belkami. Chronią one budowlę przed napierającą wodą. Samo
usytuowanie tamy również budzi podziw. Zbudowany przez człowieka system kanałów
odprowadzających wodę z łąk zostaje niezwykle mądrze zablokowany.
Bobry są pod
ochroną (niestety). Pod ochroną są również ich budowle – żeremia i tamy. Zniszczenie tamy jest karalne. Jeśli
jednak ktoś by taką tamę zniszczył (co – z racji karalności tego czynu –
odradzam), można by zaobserwować znacznie ciekawsze zjawisko. Otóż w ciągu
najbliższej nocy tama zostanie odbudowana. Bobry jako zwierzęta nocne,
zaniepokojone opadaniem wody, wyszedłszy po zmroku, stwierdzą uszkodzenie
dzieła ich pracy. Stwierdziwszy to, nie tylko naprawią szkody, ale i wzmocnią
konstrukcję. Zbudują jeszcze mocniejszą tamę niż poprzednio. Dlaczego? Bo skoro
tama uległa uszkodzeniu, to znaczy, że była za słabo zrobiona i trzeba zbudować
lepszą.
Biedne zwierzę nie
bierze pod uwagę, że zniszczenia dokonał człowiek, że zrobiono to celowo,
planowo i z premedytacją.
Przywołałem przykład
bobrów, bo skojarzyło mi się z nim zachowanie wielu ludzi w dzisiejszej Polsce.
Pokolenie nastolatków początku lat dziewięćdziesiątych. Ludzie, którzy nie
dopuszczają do siebie myśli, że ktoś naprawdę i celowo niweczy ich „kariery”.
Którzy uwierzyli, że ich „sukces”, ich „kariera”, to kwestia wyłącznie ich
wytrwałej pracy. A gdy, zaharowując się niemal na śmierć, osiągają
nieproporcjonalnie mniej niż się spodziewali, powtarzają sobie – „To dlatego, że
za mało z siebie dałem. Muszę jeszcze ciężej pracować, bardziej się postarać. Zwiększyć
swą wydajność”. Ci ludzie cierpią na „syndrom bobra”. Konstrukcje ich życia nie
są takie, jak być powinny, bo za słabo je zbudowali. Żaden bóbr nie da przecież
wiary, że w czasie, gdy on śpi, ktoś przychodzi i celowo psuje efekty jego
pracy, gdyż praca ta zamienia jego pastwisko w bagno. Taka teoria z pewnością
byłaby w świecie bobrów uznana za teorię spiskową i odrzucana jako
paranoidalna. Ich tamy się rozpadły, bo były za słabo zbudowane. Zatem bobry –
musimy wziąć się do jeszcze cięższej pracy.
Jerzy
Juhanowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz