Nieograniczoność władzy

Poniedziałek wśród Oktawy Zesłania Ducha Świętego, A.D. 2015




Każdy totalitaryzm bazuje na ludzkim oportunizmie. Tych, którzy są rządzeni, względem tych, którzy rządzą. To prawda, że jesteśmy otoczeni porządkami wołającymi o pomstę do nieba. Jednak największą zgrozę budzi fakt, że generalnie nie robi to na ludziach wrażenia. Oni myślą, że tak być musi. Oni myślą, że musi być demokratyczna i liberalna republika. Oni myślą, że musi być kłamstwo reklamy, mediów, polityków, właścicieli sklepów, pracodawców. Musi być relatywizm. Musi być wszechogarniająca kontrola. Musi być przymus szkolny. Musi być deprawacja nieletnich. Myślą, że musi być zabijanie przy wsparciu urzędów i publicznych pieniędzy. Musi być zysk finansowy jako rozstrzygający argument oceny każdej nieuczciwości. Oni myślą, że tak być po prostu musi. Niewolnik doskonały to taki, który nie wie, że jest niewolnikiem, lub taki, który wie, ale mu z tym dobrze.

Rewolucja, burząc naturalny porządek społeczny, zniosła tym samym naturalne ograniczenia władzy ludzkiej. Władza ta stała się totalitarna, bo nie ma już takiej sfery ludzkiego życia, której suwerenem nie byłby władca. Zatem władca posiadł władzę absolutną przynależną tylko Bogu. Z takimi władcami mamy do czynienia w rewolucyjnym porządku. Totalitaryzm ten jednak nie ostałby się długo, gdyby nie ów ludzki oportunizm: „Wszak musi tak być”.

Mylą się ci, którzy twierdzą: „Wszelka władza jest zła”. Wszelka władza pochodzi od Boga. Nie może być zatem zła. Tak jak złe nie jest nasze ciało dane nam przez Boga. Musimy jedynie korzystać z tych darów w zgodzie z wolą Bożą. Rewolucja jest przejawem nie tylko pychy, ale i pożądliwości człowieka, które to przywary pchnęły go do tego, aby władzy użyć ku złemu – nie aby zarządzać światem danym nam przez Boga, ale by go użytkować dla własnej pożądliwości, mając za nic Boże przykazania. To ta pożądliwość pcha ludzi do tego, by godzić się na totalitaryzm życia codziennego. W przeciwnym razie ludzie musieliby uznać ograniczenie władzy i, co za tym idzie, samego siebie. Skoro bowiem człowiek napotyka granice, to używane przez niego narzędzie również te granice napotkać musi.

Do tej granicy dochodzi Piłat – „Mam władzę cię uwolnić i mam skazać cię na śmierć”. „Nie miałbyś żadnej władzy, gdyby nie dano ci jej z góry”. Pan Jezus wskazuje na ograniczenie ludzkiej, ziemskiej władzy. Przełamanie tego ograniczenia natychmiast wprowadza nas w świat totalitaryzmu. Gdy nic nas bowiem nie ogranicza, czyż nie jesteśmy jak bogowie?

Najkrótszą definicją faszyzmu jest zdanie samego jego twórcy: „Wszystko w państwie, nic poza państwem”. Gdyby tę faszystowską zasadę zastosować do rodziny, czyż nie mielibyśmy piekła między małżonkami? Czyż rodzina taka nie byłaby totalitaryzmem kierowanym przez najsilniejszego? Byłaby. A ponieważ normalne państwo jest samoorganizacją międzyrodzinną o oddolnej genezie, ograniczenia władzy takiego państwa są oczywiste.

Jednakże człowiek zapragnął nie harmonii, lecz braku bariery. Zapragnął tego ze względu na uwielbienie samego siebie. I zbudował potwora – totalitaryzm państwa rewolucyjnego.

A każdy totalitaryzm bazuje na ludzkim oportunizmie. Tych, którzy są rządzeni, względem tych, którzy rządzą.


Jerzy Juhanowicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz