Szczęśliwe małżeństwo: Rozeznanie


Fot. Robson

W rozmowie z bliską osobą zastanawialiśmy się nad tym, jak rozeznać, czy dany człowiek jest "tym" - tym człowiekiem, z którym mam zawrzeć małżeństwo.

Z przekazów wiadomo, że istnieje coś takiego jak miłość i rozeznanie od pierwszego wejrzenia. Pewnego dnia Ludwik Martin zobaczył na moście Marię-Zelię Guérin i w jednej chwili wiedział już, że ma ona zostać jego żoną.

Nie każdemu zdarza się taka droga poznania osoby, z którą przyjdzie nam dzielić życie, choć można chyba zaryzykować stwierdzenie, że dar takiego przeświadczenia, jaki otrzymał pan Martin, nie bierze się z niczego; taka łaska Boża zdaje się być w pewien sposób "ukorzeniona" w świątobliwym życiu człowieka.

Nie każdy jednak i to niekoniecznie z przyczyny braku wiary czy zapału otrzymuje podobny dar rozeznania. W sukurs idą nam wtedy (nazwijmy je) "pytania pomocnicze" - ich sformułowanie zawdzięczamy bliskim a mądrym ludziom, których dane nam było słuchać.

A zatem:

Czy człowiek związanie się z którym rozważam jest katolikiem szczerze przejętym swoją wiarą? Czy przyjmuje WSZYSTKO, czego naucza Kościół?

Czy dzięki tej osobie staję się lepszy?

Czy się za siebie wzajemnie modlimy?

Czy nie robię ze względu na tę osobę czegoś, co jest mi obce, co jest złe (lub z czym źle się czuję) pod względem moralnym?

Czy traktujemy się z szacunkiem? Czy w odpowiednich momentach potrafimy okazać powściągliwość?

Czy człowiek ten jest ze mną szczery? Nie chodzi o to, czy mówi mi wszystko i od razu; to raczej pytanie o dobrą wolę; czy, nawet jeśli w czymś zbłądzi, potrafi stanąć w prawdzie wobec Pana Boga, siebie i mnie i walczy o poprawę?

Czy osoba ta pomoże mi wychować dzieci w taki sposób, w jaki chciałbym/chciałabym, aby zostały wychowane?

Czy chciałabym mieć syna podobnego do mojego chłopaka? Czy chciałbym mieć córkę podobną do mojej dziewczyny?

Czy gdyby osoba ta straciła coś z urody, która mnie urzeka, czy nasz związek byłby równie silny?

Czy osoba ta pozostanie dla mnie równie interesująca, gdy będzie stara?

Czy mamy i będziemy mieli ze sobą o czym rozmawiać? (Ktoś podczas składania nowożeńcom życzeń powiedział z uśmiechem, że przysięgę małżeńską powinno się uzupełnić o słowa "i będę z Tobą rozmawiać aż do śmierci").

Czy zjadłbym z tą osobą jedną łyżką gęstą zupę z jednego talerza?

Pomocne może być spytanie o opinię na temat relacji kogoś "z zewnątrz" – może dostrzec coś, co bezpośrednio zainteresowanym umyka.

I wreszcie: warto spytać o samego siebie: Czy dzięki mnie ten drugi człowiek staje się lepszy? Czy chcę i potrafię pomóc mu w osiągnięciu zbawienia?

Powyższych pytań (których listę z pewnością dałoby się poszerzyć) nie należy traktować jako "testu na męża/żonę". Stanowią one raczej pewne wskazówki mogące pomóc w podjęciu istotnych decyzji i zobowiązań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz