Zdarza się parafialnym włodarzom instalować w kościołach ekrany, na których wyświetlane są teksty przeznaczone do śpiewania. Tego typu rozwiązania prowadzą do rozproszenia; utrudniają wiernym skupienie się na akcji liturgicznej przy ołtarzu. Jest przykrym znakiem czasów obecnych próba dostosowania zwyczajów kościelnych do tych znanych nam z licznych mediów: musi się "dziać", musi się "ruszać", musi się "świecić" [nierzadko na jaskrawoczerwono - okropieństwo!] - i to w obfitości.
Historia, praktyka i zdrowy rozsądek podpowiadają, że sensowną i skuteczną metodę udostępnienia wiernym tekstów stanowią mszaliki, śpiewniki, czy książeczki do nabożeństwa. Unikamy w ten sposób "umedialniania" wnętrza świątyni i nie przeszkadzamy zgromadzonym w spotkaniu z Najwyższym.
Obie fotografie: Przybysław Niedzielny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz