Rower prywatny czy rower publiczny?

Św. Andrzeja z Avellino, Wyznawcy, A.D. 2015

Rower prywatny (Fot. MDK)

Czy można być normalnym po prostu? Czy wsiadam na rower dlatego, bo moda, bo władze publiczne mnie warunkują, budując z ukradzionych pieniędzy ścieżki rowerowe i ustawiając wspólnie i w porozumieniu z firmami prywatnymi, które przyjmują część ukradzionego podatnikom mienia, jakiś system rowerów o nazwie w sztucznym języku?

Po tylu reklamach, nawoływaniach i "akcjach społecznych" nie wiadomo już, kto jeździ dlatego, że lubi, a kto dlatego, że czuje, iż musi.

Dodatkowy aspekt i smaczek sprawy jest taki, że wskutek budowy sieci ścieżek rowerowych pieszym przybywa jeszcze jedno zagrożenie. Teraz muszą się kryć przed autami I rowerami (powstały specjalne przejścia dla pieszych przez ścieżki rowerowe!). Trochę pachnie to inżynierią społeczną.

A osobista i zupełnie praktyczna strona zagadnienia? Cóż, punkt widzenia zależy poniekąd od punktu siedzenia (na siodełku) lub chodzenia. Teraz siedzę.

~S~E~P~A~R~A~T~O~R~

2 komentarze:

  1. Może pieszym przybyło zagrożenie (względnie niskie), natomiast rowerzystom ubywa zagrożenie zasadnicze (kto jeździł drogami na rowerze, ten wie), co dla uczciwości również należało napisać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem zwolennikiem posiadania roweru na własność...

    OdpowiedzUsuń