Zaraz kichnąłem, gdy
z rana dziś wstałem
Fajka wypaliłem,
herbatę wypiłem
Rzut oka w lustro; co
tam zobaczyłem?
Sześćdziesiąt kilo
słabizny z wystającym kolanem
Przysiady, pompki –
palców u stóp sięgnąłem
Nos wydmuchałem, bo
znowu kichnąłem
Na gołębią mą
klatkę w lustrze spojrzałem
Musiałem się ubrać,
bo w depresję już wpadałem
Jest z pewnością
sposób
Bym zmienił swą formę
Niezadowolony – oto,
czymem jest
A lepszym być chcę
Supermen, Supermen –
chciałbym latać jak Supermen
Supermen, Supermen –
chcę ja być jak Supermen
Chcę ja być jak
Supermen
Supermen, Supermen –
chciałbym latać jak Supermen
Zbudziłem się rano, co zobaczyłem?
Dużą czarną chmurę
nad głową zoczyłem
Prawie padłem trupem,
gdy radio włączyłem
Wiadomości tak
złe\Dzieje się tak źle, że z łóżka aż spadłem
[Tylko\Jeno] Supermeni
przetrwają
Za gaz rachunki, za
komorne rachunki, za telefon rachunki i do tego podatki
Jestem wrakiem – lecz
żyję wciąż
Patrzę w gazetę – i
co tam widzę?
Kradzieże, przemoc,
szaleństwo – obłęd
Hej, moja mała,
uciekajmy stąd
Gdzieś musi być coś
lepszego niż to
Potrzebuję cię, lecz
tego\twego stanu nie znoszę
Odlecielibyśmy w dal,
gdybym był Supermen
Zmienić świat
chciałbym naprawdę
Naprawić bałagan,
jaki panuje
Jestem za słaby, tak
chudy jestem
Latać bym chciał, a
pływać nie umiem
Supermen, Supermen –
jak Supermen latać chcę
Supermen, Supermen –
chciałbym latać jak Supermen
Supermen, Supermen –
chciałbym latać jak Supermen
Supermen, Supermen –
jak Supermen być ja chcę
Supermen, Supermen –
jak Supermen latać chcę
[1979]
Tłum. Paweł M. &
TŁM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz