Św. Mikołaja z Tolentynu, Wyznawcy, A.D. 2015
– Pingwinię to! – zdaje się mówić ten sympatyczny
ptak
(Rys. Sztukmistrz)
Wielkie kampanie na
rzecz „wolnego oprogramowania” w urzędach państwowych wcale mnie nie
podniecają. Czym się tu cieszyć? Tym, że funkcjonariusze państwowi zyskają być
może skuteczniejsze narzędzie zniewalania nas?
Istota zagadnienia
polega nie na tym, jak sprawić, aby urzędy państwowe funkcjonowały szybciej,
sprawniej i (podobno) taniej (w możliwość realizacji żadnego z tych trzech nikt
przy zdrowych zmysłach nie wierzy), ale jak sprawić, że zanikną, a zadania,
których spełnianie symulują, naprawdę realizowane będą na drodze inicjatyw dobrowolnych.
Podobnie: ani
trochę nie cieszy mnie fakt, że funkcjonariusze policji państwowej dostają nową
broń.
Uradowałoby mnie,
gdyby okazało się, że bronią (także, a może przede wszystkim, palną) dysponują
ojcowie rodzin, którzy potrafią zorganizować się i bronić przed napaścią – kogokolwiek.
(Nieświadomi
zapewne) piewcy „linuksów w urzędach «publicznych»” robią, niestety, wszystkim przyjaciołom wolności
(przy najlepszych zapewne intencjach) pingwinią, pardon, lisią przysługę.
Zdrowy Wariat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz