brzmi klasyczny argument monarchistów za monarchią. Podobnego argumentu mogliby użyć właściwie wszyscy zwolennicy Systemu – rzeczywistości etatystycznej. Demokraci na przykład. "Zły parlament zawsze można wysadzić w powietrze". Pomijając już osobliwą logikę, podpowiadającą, by podejmować próbę naprawy niemoralnego w swej istocie systemu za pomocą niemoralnego czynu (mordu), zwracamy nieśmiało uwagę na nieskuteczność postulowanego rozwiązania. Eliminacja konkretnego człowieka i posadowienie w jego miejsce innego – w ramach tego samego chorego układu – niczego nie rozwiązuje.
X. Antoni Cekada opisuje x. Krohna, który w 1982 r. dokonał zamachu na życie Jana Pawła II:
X. Krohn wychodził najwyraźniej z założenia, że próba naprawy tego, czego dopuścili się w Kościele moderniści, wymaga fizycznej ich eliminacji. Targnął się na życie JP2 ufając zapewne, że jego śmierć przyniesie znaczne posunięcie do przodu sprawy Tradycji. Jakby w myśl zasady: "Złego okupanta Stolicy Piotrowej zawsze można zabić". Czy nie przypomina to czasem przywoływanego w tytule motta królobójców?
Cóż, jeśli etatyzm/modernizm (odpowiednie skreślić) pozostanie przy życiu w ludzkich duszach i umysłach, fizyczna likwidacja pewnego podejmującego szkodliwe działania człowieka zda się nam raczej na niewiele...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz