Pokazywanie postów oznaczonych etykietą knopfler. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą knopfler. Pokaż wszystkie posty

Mark Knopfler „Szczęście mieć”


Lepiej pracuję mięśniami
Niźli buzią gadam
Latem zbieram owoce
I pracuję na targach

A gdy chłodny wiatr poczuję
Za dobrą pogodą podążam
Pakuję sprzęt na drogę, z jaskółkami wyruszam

Czasem szczęście mogę mieć
Trochę wygrywasz, czasem szczęście możesz mieć
Wygrywasz trochę

Budzę się zawsze rano
Pilnuję, ile wydałem
O jedzeniu muszę myśleć
I o komornym też

Zawsze szczerze mnie to śmieszy
Bez wyjątku tak to jest
Nad szczęściem i pieniędzmi myślę
Powiedz to ubogim

Lecz czasem szczęście można mieć
Wygrać trochę, czasem szczęście można mieć
Coś wygrać

Teraz wesół jak skowronek przez tę łąkę włóczę się
Myślę: „Pod tym starym drzewem się po prostu położę”
Cały czas przez świat wędrujem
Masz psa na trufle? Możesz więc iść na trufle

Lecz czasem szczęście można mieć
Wygrać trochę, czasem szczęście można mieć
Coś wygrać

[2009]

Tłum. Martyna P. & TŁM

MARK KNOPFLER „Korsarzować”


Oto mój okręt
Patrz, jaki zadbany
Każdemu jego szczęście
Każdemu też łupy
Żyję, by oceanić
Opływać cały świat
Troszeczkę poplądrować
I słyszeć odgłos dział
By sypiać z pięknościami
Oraz Maderę pić
Słuchać jak o brzeg nie mój
Fale będą bić

Korsarzować popłyniem
Jo ho ho – jam korsarzem
Korsarzować – o to, to
Jo ho ho, jo ho ho

Ludzi na twym okręcie
Jak śmieci traktujesz
Ja moich nie chłoszczę
A znam takich – to wiesz
Płyń ze mną do Barbarii
Rejsy tam zrobimy
Nie do końca wcale
W służbie Korony
By sypiać z pięknościami
Oraz Maderę pić
Słuchać jak o brzeg nie mój
Fale będą bić

Korsarzować popłyniem
Jo ho ho – jam korsarzem
Korsarzować – o to, to
Jo ho ho, jo ho ho

Spójrz, mój okręt mały
Lecz żądlić potrafi
Może zdobywać łupy
Bo ma królewski list
Ulice i tawerny
Pięknych obcych miast kocham
Damom o ciemnych oczach
Kapelusza uchylam
Gdy wypad wraz robimy
To tu, to tu, to tam
By sypiać z pięknościami
Oraz Maderę pić
Słuchać jak o brzeg nie mój
Fale będą bić

Korsarzować popłyniem
Jo ho ho – jam korsarzem
Korsarzować – o to, to
Jo ho ho, jo ho ho

Korsarzy Brytanii trzeba
Na każdą jej wojnę
Śmierć jej wrogom – chociaż
Łup bardziej liczy się
Płyń ze mną do Barbarii
Rejsy tam zrobimy
Nie do końca wca-
Le w służbie Korony
By sypiać z pięknościami
Oraz Maderę pić
Słuchać jak o brzeg nie mój
Fale będą bić

Korsarzować popłyniem
Jo ho ho – jam korsarzem
Korsarzować – o to, to
Jo ho ho, jo ho ho

[2012]

Tłum. M&M & TŁM

Mark Knopfler „Z Bonapartem skończyłem już”


Piekielną płacimy cenę
Kozacy nas na strzępy drą
Odkąd spaliliśmy Moskwę
Kawałek po kawałku rwą
Nasi polegli żołnierze
Na sto mil się rozciągają
Śmierć, która ich już dosięgła
Z radością przywitałbym ją
Zmarznięta żebraków banda
W łachach nasza grande armée
Zgłodniała tak, że nawzajem
Ochłapy kradniemy sobie
Jak szczury się zachowujem
Dochodzi aż do walki wręcz

Panie, strzeż duszę mą od zła,
Żołnierskie serce me uzdrów
Ufam, że zachowasz mnie
Z Bonapartem skończyłem już

Jakimiż snami dał nam żyć
Niebo hiszpa..., egip... piaski
Świat był nasz, na rozkaz Ka-
Prala maszerowaliśmy
Po Austerlitz już bez oka
Cięcie szabli – ból wciąż czuję
Perła całej Akwitanii
Miłość ma wciąż czeka na mnie

Panie, strzeż duszę mą od zła,
Żołnierskie serce me uzdrów
Ufam, że zachowasz mnie
Z Bonapartem skończyłem już

Modlę się za tą, co za mnie
Zanosi do Boga modły
O bezpieczny powrót do mej
Belle France – przepięknej Francyi
Te wojny zakończyć wszystkie
Inne miały też i wojny
O to my modliliśmy się
Nie masz w wojnie romantyki
I błagam, by nasze dziecko
Nie oglądało nigdy już
Jak Kapral na brzeg im obcy
Porywa setki serc i dusz*

Panie, strzeż duszę mą od zła,
Żołnierskie serce me uzdrów
Ufam, że zachowasz mnie
Z Bonapartem skończyłem już

_____
* Lub: Porywa setki ludzkich dusz
Albo: Porywa setki ciał i dusz

[1996]


Tłum. Jędrzej Zieliński & TŁM

Mark Knopfler „Blues farmera ze wzgórz”


Wjeżdżam do Tow Law
Potrzebne mi
Łańcuch do piły
Środek na chwasty
Pies z tyłu domu
Niech tam będzie
Niczym go nie karm
I nie czekaj na mnie*

Wjeżdżam do Tow Law
Dolać oliwy
Po drut kolczasty
Kule do strzelby
Pies z tyłu domu
W to mi graj
Nie rób nic
I na mnie nie czekaj

Tak źle (x4)

Wjeżdżam do Tow Law
Zabawić się
Byłaś jedyną
Nie zrozum mnie źle
Za plecami, Bo-
Że, ośmieszyłaś mnie
Nie rób nic
I nie czekaj na mnie

Tak źle (x4)

_____
* Lub:

Pies z tyłu domu
W to mi graj
Nie karm go wcale
I na mnie nie czekaj

[2002]


Tłum. Jan Olchawski & TŁM

Mark Knopfler „Idź, luby”*


Na bank musiałem odejść
Wracać czasem lubię
Może tylko po to
By odejść z powrotem

Wietrzyk łagodnie wieje
Od szarego morza
Do kołnierza zagląda
I tak do mnie szepta:

Idź, luby, skoro musisz**
Nie zgub swego śladu
Idź, luby, skoro musisz
Gdy wrócisz, będę tu

Idź, luby, skoro musisz
Idź, luby, skoro musisz

Więc: idź, luby, skoro musisz
Nie zostawaj dla mnie
Idź, luby, skoro musisz
Skoro takie przeznaczenie***

Idź, luby, skoro musisz
Nie zgub swego śladu
Idź, luby, skoro musisz
Gdy wrócisz, będę tu

Idź, luby, skoro musisz
Idź, luby, skoro musisz

_____
* Lub: „Idź, miłości”
** Albo: Skoro trzeba
*** Lub: Jeśli los tego pragnie

[2012]


Tłum. Mikołaj O. & TŁM

Mark Knopfler „Piosenka rybaka”


Wody nabieramy
Ładownia i bak
Się napełniają
Zanim na pokład
Wrócę – łatają ją
By łowić jeszcze raz
Kil jej pucują
Ster jej spawany
Czasu potrzebują
Na brzuchu szramy
W tym tu doku
Z rybakami wraz

Wszystkich tu znam
Nowego nikogo
Wkrótce wypływamy
Ze starą załogą
Na zieloną wodę
Bałwany morskie
Nie pływają już
Jak w dawnych dniach
Czas się prześlizguje
Po starych pochylniach*
W doku owym
Co tak mi drogie**

Noc ciemna jest
Przewodnika potrzebuję
Ażebym na
Skałach nie
Rozbił się
Modlitwa [jedyna] ma
Żeby zobaczyć cię tam
U kresu tej
Wędrówki mej
Znowu w porcie

Urlop by się przydał
Odzyskanie sił
Lecz kilkam trawlerów
Na kredyt kupił
Więc abarot do łódki
Na południowe wiatry
Piraci przybywają
Nasze złoto kraść
Licz się do szczęśliwców
Gdy z zyskiem przybywasz
Do doku
Gdy nadpływamy

Noc ciemna jest
Przewodnika potrzebuję
Ażebym na
Skałach nie
Rozbił się
Modlitwa [jedyna] ma
Żeby zobaczyć cię tam
U kresu tej
Wędrówki mej
Znowu w porcie

_____

* Albo:
Nie pływają już
Jak za dawnych dni
Czas się prześlizguje
Po starej pochylni

** Lub: Co tak mi drogi

[2004]

Tłum. Martyna P. & TŁM

Mark Knopfler & Emmylou Harris „Wykopałem diament”

Wykopałem diament
Rzadki, wspaniały
Wykopałem diament
W głębokiej sztolni
Gdybym znaleziska
Z rąk nie wypuścił
Wykopałem diament
W głębokiej sztolni

Skarb wyjątkowy
Jest mi bezcenny
Silny tak jak metal
Lub skała w ziemi
Ostry tak jak brzytwa
Albo jaki nóż
Jasny jak laser
Albo gwiazdy w górz[e]

Może tylko* raz w życiu
Będziesz miał [go] w ręce
Tylko* raz w życiu
W tej krainie
Gdzie podróż się kończy
Zdobyczą marną
Raz po raz
Kopalnianą grą

Wykopałem diament
Rzadki, wspaniały
Wykopałem diament
W głębokiej sztolni
W błocie i brudzie
Nisko w ciemności
Wykopałem diament
W głębokiej sztolni

_____
* Albo: jeden

[2006]

Tłum. Julia O. & TŁM

Mark Knopfler "Silvertown blues"


Na Silvertown Way dźwigi wysoko sięgają
Ciche i szare; w tle spokojne niebo mają
Na spoczynek się nie kładą, choć roboty nadszedł kres
Patrzą na coś nowego, co na Blackwall dzieje się


Z trujących ścieków nowy widok już znać
Nowy dźwigów krąg, nowy powód, by tu trwać*
Wielka srebrna kopuła ku świtowi wznosi się
Ponad kościół i domy, gdzie srebra już nie ma – nie


Żebym garść złota** miał, cóż zrobiłbym, cóż
Tej historii by nie było*** – Silvertown blues
Iść na dno tam w Silvertown
Dno tam w Silvertown
Iść na dno tam w Silvertown
Dno tam w Silvertown


Nad doki srebrny świt wkrada się jak zbój
Na cegłach stoi ciężarówka bez kół
Wokół ogniska w beczce ludzie, co marzeń nie mają
Konstrukcje ze złomu rdzewieją i umierają


Żebym garść złota miał – srebro by starczyło
Silvertown blues – tej historii by nie było
Iść na dno tam w Silvertown
Dno tam w Silvertown
Iść na dno tam w Silvertown
Dno tam w Silvertown
Gdy na cienkim i groźnym stoisz nieraz lodzie
Puknąć możesz i wejść po bezpłatną poradę
Gdzie skręcić, pójść możesz – tam powiedzą ci o tem
Nie powiedzą niczego, czego już i tak nie wiem


Żebym garść złota miał – srebro by starczyło
Silvertown blues – tej historii by nie było
Iść na dno tam w Silvertown
Dno tam w Silvertown
Iść na dno tam w Silvertown
Dno tam w Silvertown


Z pociągu w Caning Town widzę billboard wysoko
W niebo wznosi się tam duży srebrny samolot
I dostrzegam też słowa: „Siedem lotów co dzień”
Mówi, że sześć z tych maszyn zmierza [wprost] na JFK


Żebym garść złota miał – srebro by starczyło
Silvertown blues – tej historii by nie było
Iść na dno tam w Silvertown
Dno tam w Silvertown
Iść na dno tam w Silvertown
Dno tam w Silvertown


_____
* Wersja alternatywna:
Z trujących ścieków nowy widok się wyłania
Nowy dźwigów krąg, nowy powód do istnienia
** Lub: gar złota
*** To by się nie wydarzyło

[2000]

Tłum. (N.N.) & TŁM


Mark Knopfler / Dire Straits „Telegraph Road”


Dawno, dawno temu drogą człowiek przyszedł
Trzydzieści mil z tobołkiem na swych plecach przeszedł
Myślał: „Tutaj najlepiej, złożę tu ciężar mój”
Zadomowił się w dziczy; zbudował dom swój
Wzniósł chatkę i spiżarkę na zimową porę
I zaorał ziemię nad zimnym jeziorem
Inni podróżnicy tą drogą też przyszli
Nie poszli dalej, ni wstecz już nie poszli
Potem przyszły świątynie, potem przyszły szkoły
Potem przyszli prawnicy, potem przyszły reguły
Potem przyszły pociągi i auta z ładunkiem, że łoł
I stara, pylista droga była Telegraph Road


Potem przyszły kopalnie, potem przyszli górnicy
Potem zaś ciężkie czasy, potem wojna i wojownicy
Telegraf śpiewał piosenkę gdzieś tam o świecie
Telegraph Road tak głęboka i szeroka stała się
Jak rzeka rwąca

A moje radio mówi, że tej nocy będzie mróz
Ludzie z fabryk wracają autami do domów
Jest sześć pasów ruchu
Trzy ślimaczą się


Lubiłem chodzić do pracy, ale nie ma jej już
Mam prawo chodzić do pracy, tu jej nie znajdę, cóż
Tak, mówią, że zapłacimy i to słono
Wypijemy to piwo, którego nawarzono
Na kablach i słupach ptaki – one przecież
Od tego deszczu i zimna zawsze mogą ulecieć
Słyszysz jak wyśpiewują własny swój Morse'a kod
Przez całą długość owej Telegraph Road


Wiesz, pamiętam te noce, choć zapomnieć bym wolał
Życie było zakładem o [wyścig na] krótki dystans
Twa głowa na mym ramieniu, ręka we włosach mych
Teraz jesteś zimniejsza, jakbym cię nie obchodził
Lecz wierz we mnie, kochanie, a zabiorę stąd ja
Ciebie od tej ciemności, a w światło dnia
Od strug aut reflektorów, od deszczu strug tych
Od tej złości, co żyje na ulicach miejskich
Bo w alei mych wspomnień wszystkie czerwone [światła] przejechałem
Jak rozpacz w płomieniach wybucha widziałem
I nie chcę już tego oglądać


Od zawieszek „Sorry – zamknięte” czy coś
Przez całą długość
Owej Telegraph Road


[1982]



Tłum. Jan Olchawski & TŁM