Mini-rysunek dla maxi-malkontenta

W poniedziałek w Oktawie Bożego Narodzenia, A.D. 2014


Ten wpis chcieliśmy opatrzyć dedykacją dla malkontenta, który w swoim malkontenctwie poszedł tak głęboko, że nawet nie chce mu się już nas krytykować. W redakcji wywiązała się dyskusja:

– Co za leń! – oburzył się Antoniewicz.

– Ale jaki krytykancki! Trzeba to docenić – próbował bronić malkontenta F.L.Z.F.

– To nie krytykanctwo; to już czarna rozpacz i beznadzieja – argumentował Makowski, który akurat wpadł do nas z wizytą.

Zdrowy Wariat siedział nad swoimi papierami i wcale się nie odzywał.

– Wiem, co zrobię: narysuję coś dla niego – zaoferował się Sztukmistrz.

I narysował.

Relację
zawdzięczamy
Naczelnemu Malkontentowi,
który wzniósł się na takie wyżyny
malkontenctwa, że chwilowo znajduje się ponad wszelką krytyką

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz