Wspomnienie Najświętszej Maryi Panny w sobotę po Niedzieli Chrystusa Króla, A.D. 2015
To, co widzimy, współtworzy nasz świat i
światopogląd – czy tego chcemy, czy nie.
Jeśli co dzień oglądam coś nienormalnego, to –
nawet mając świadomość, że to nienormalne, oburzając się – złośliwie komentując
– patrzę na to – karmię oczy chorym widokiem. I ten widok mi się utrwala.
Niektórzy doszli w malkontenctwie do takiego
stanu, że celowo obcują z osobami, zjawiskami i miejscami, które – jak sądzą –
wprowadzą ich w błogi stan niezadowolenia. Oglądają telewizję – po to aby ją
krytykować. Słuchają durnych programów radiowych – aby „sprawdzić, co za
głupotę dziś powiedzą”. Wchodzą na nielubiane portale internetowe – aby się
zdrowo powkurzać. Idąc dokądś, wybierają taką drogę, aby zawsze mijać
obrzydliwy budynek i z przekąsem stwierdzić: „Ależ to nieładne!”. Malkontenctwo
owo może z czasem stać się drugą naturą człowieka.
Dlatego tak ważna jest dbałość o sensowność i czystość
tego, co do siebie dopuszczamy, z czym obcujemy.
Dziś kilkunastoletnie dzieci opowiadają
dowcipy o pedałach i innych zboczeńcach – tak, kawały te bywają śmieszne; ale
fakt, że młodzi ludzie je opowiadają, świadczy o tym, że to już weszło do ich
świadomości, oni już z tym żyją, to część ich świata.
Jeśli dzieci dostały od Kościoła i rodziców „szczepionkę”
na chorobę toczącą współczesną rzeczywistość – to pół biedy; dużo gorzej jeśli
chłoną nienormalność bezrefleksyjnie. Tak czy inaczej jedne i drugie OSWAJAJĄ się
ze złem. A książę tego świata stara się jak może, aby człowieka otaczały chore
idee, obrazy i słowa.
Nawet jeśli nie uznajemy pogańskiego święta,
do obchodów którego szatan zachęca nas w Wigilię Uroczystości Wszystkich
Świętych, znamy je – znamy jego nazwę, przynajmniej niektóre związane z nim
zwyczaje, symbole... Tak silnie zakorzeniło się w naszych głowach.
Wpisowi temu towarzyszy fotografia
przedstawiająca pewne smaczne warzywo. Miarę naszego zanurzenia w odmętach
współczesności może stanowić odpowiedź na pytanie: jaka myśl przyszła mi do
głowy w pierwszej chwili, gdy zobaczyłem to zdjęcie?
A Tobie, Drogi Czytelniku, z czym skojarzyła
się w pierwszym odruchu tytułowa dynia?
Tekst: Kacper
Tomasz Lidzki
Fotografia:
Paweł Antoniewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz