Przemocy jako takiej nie sposób ocenić moralnie. Każdy przypadek jej użycia wiąże się z konkretnymi okolicznościami. Istotne jest zatem rozróżnienie między przemocą sprawiedliwą a niesprawiedliwą.
Jak w społeczeństwie wolnościowym/społecznościach wolnościowych
mogłaby ukształtować się kwestia stosowania przemocy przez osoby prywatne, czy też instytucje (firmy) zawodowo zajmujące się dostarczaniem usług bezpieczeństwa?
Na początek pytamy, rzecz oczywista, o kwestie graniczne. Na przykład: czy dana społeczność gotowa będzie akceptować (a nawet pochwalać) przemoc wobec morderców nienarodzonych dzieci?
Idźmy dalej: jak ocenimy człowieka dokonującego aktu przemocy wobec mordercy nienarodzonych dzieci chronionego przez "prawo" "swojej" "społeczności"?
Jak członkowie anarchicznych społeczności oraz tworzone przez nich firmy bezpieczeństwa zareagują na użycie przez wspomniane przedsiębiorstwa przemocy wobec osoby, która nie związała się umową z żadną prywatną agencją arbitrażową?
Postawione powyżej pytania oraz zarysowane problemy prowadzą nas po raz kolejny do wniosku, że anarchia to sprawa wtórna wobec wyznawanej z przekonaniem wiary katolickiej.
A jeśli chodzi o obronę przed stosującymi przemoc bandytami: najzdrowszą formą obrony zdaje się samoobrona - zjawisko charakterystyczne dla społeczeństwa powszechnie uzbrojonego, które nie darzy nadmiernym zaufaniem najemników. Najemnik bowiem w sytuacji krytycznej ucieka, natomiast dobrze uzbrojony człowiek stający w obronie swojej rodziny, bliskich i przyjaciół...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz