Złodziej ukradł kilo złota, puścił je w obrót, zyskał jeszcze 99 kilo złota – czy w katolickiej anarchii sąd (prywatny/biskupi/powszechnie uznany autorytet/starszyzna wioski) uzna, że przestępca musi oddać poszkodowanemu 100 kg złota (karząc go w sposób radykalny; uznając za skrajnie poważną winę polegającą na zaburzeniu naturalnych procesów rynkowych – gdyby złodziej nie zyskał niesprawiedliwą drogą środków, nie zdołałby dokonać na rynku tych ruchów, które wykonał)? A może skazano by go na oddanie okradzionemu z kilograma złota ów kilogram oraz odpowiednio więcej (w zależności od tego przez jak długi czas prawowity właściciel pozbawiony był swojej własności), każąc z kolei "odkręcić" pozostałe transakcje i ruchy na rynku, których złodziej dokonał posługując się niesprawiedliwie zdobytymi środkami? Ale jak cofnąć działania, w których brały udział osoby uczciwe, działające w najlepszej wierze? A może grabieżcy kazano by zwrócić tylko część jego zysku? Jakiego spodziewalibyśmy się wyroku?*
To są prawdziwe problemy, a nie tracenie czasu na dywagacje dotyczące podziału łupu skradzionego przez funkcjonariuszy państwowych. Oni chcą nas zachęcić do udziału w jego podziale, byśmy wszyscy byli umoczeni – i by tym łatwiej ukryć przed nami bandycki charakter działalności każdego bez wyjątku państwa i funkcjonariusza państwowego. Bo to właśnie oni są wspólnymi wrogami wszystkich ludzi uczciwych. A ci koncentrują się w swoim myśleniu na zagadnieniach poważnych.
_____
* Czy najpoważniejsze i najzacieklejsze spory prowadzi się z osobami o poglądach bliskich naszemu rozumowi oraz sercu właśnie dlatego, że autentycznie przejmują nas autentyczne problemy – takie, których rozstrzygnięcie nie jest koniecznie oczywiste? Patrz np. casus Jakubów: Bożydara Wiśniewskiego oraz Wozinskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz