Pan Internet donosi, że opowiadanie Dicka istnieje w języku
polskim – przetłumaczone jako Monopolistka, a kiedy indziej jako: Jeńcy.
Mimo wszystko pokusiłbym się o stwierdzenie, że można by – zachowując większą
wierność wobec oryginału – przełożyć tytuł używając słowa „rynek”. Może Niewolny rynek?
Towarzyszący wpisowi obrazek z białym tłem to pierwotna
wersja grafiki, której kolorystykę zainspirowała częściowo analiza tekstu pod
kątem pojawiających się w nim barw.
Czarny jest pył w okolicach obozowiska kolonistów i asfalt
drogi, którą Edna Berthelson jeździ, aby dostarczać im towarów. Jej ciężarówka
ma kolor czerwony. Gdy zbliża się do granicy dwóch światów, widać szczyt Mount
Diablo – biały i niebieski na tle rozżarzonego nieba. Rozżarzone do białości są również fragmenty
eksplodującego statku kosmicznego. W tekście spotykamy ponadto: szary, pomarańczowy,
khaki, brązowy oraz zielony. Pojawia się również bezbarwny ptak!
Pewien malkontent skrytykował oryginalny wariant, zarzucając
mu zbytnią „cukierkowatość”. Względem wersji z czarnym tłem też można zgłosić zarzut: nadal
za dużo landryny; zamiast różowego powinien być czerwony (najlepiej
rdzawoczerwony, bo samochód pani Berthelson rdzewieje).
Co o tym sądzą Czytelnicy? Może spróbowaliby swoich
sił i zaproponowali alternatywne wersje grafiki?
Sztukmistrz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz