Łk 3, 1–6
1 A piętnastego
roku panowania Tyberyusza Cesarza, gdy Poncyusz Piłat rządził Żydowską ziemią,
a Herod był Tetrarchą Galilejskim, a Filip, brat jego, Tetrarchą Iturejskim i Trachonitskiéj
krainy, a Lizaniasz Abileńskim Tetrarchą;
2 Za
najwyższych kapłanów Annasza i Kaiphasza, stało się słowo Pańskie do Jana,
Zacharyaszowego syna, na puszczy,
3 I
przyszedł do wszystkiéj krainy Jordanu, opowiadając chrzest pokuty na odpuszczenie grzechów.
4 Jako
jest napisano w księgach mów Izajasza proroka: Głos wołającego na puszczy:
Gotujcie drogę Pańską, czyńcie proste ścieżki jego.
5 Wszelka
dolina będzie napełniona, a wszelka góra i pagórek poniżon będzie, i krzywe
miejsca będą proste, a ostre drogami gładkiemi.
6 I
ogląda wszelkie ciało zbawienie Boże.
-> Factum est verbum Domini super Joannem, Zachariae filium, in deserto
Czy potrafię wyjść poza codzienność
na spotkanie z Bogiem? Czy doświadczenie samotności jest dla mnie okazją do modlitwy,
czy męką, którą muszę zagłuszyć? Czego się boję w samotności? Czego nie chcę
usłyszeć? Kiedy po raz ostatni byłem sam na sam z Panem?
Czego nie potrafię albo nie
chcę poświęcić dla modlitwy?
-> Parate viam Domini
Wezwanie do konkretnego
działania.
Jakie przełożenie ma moja
modlitwa na moje życie? Czy przypadkiem od dłuższego czasu nie poprzestaję na
obecności na liturgii?
Co w moim życiu jest przeszkodą
dla działania łaski? Czy w ogóle podjąłem jakiekolwiek działanie, aby tę
przeszkodę usunąć? Czy sam bezskutecznie z nią się mocuję, licząc w mojej pysze
jedynie na własne siły?
NCWC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz