Zanim przekroczymy granicę
oddzielającą świat zewnętrzny od katedralnej nawy, a zapewniamy, że ten moment
jest już bliski, udajmy się jeszcze na chwilę do Chartres, miasta położonego około
70 kilometrów na południowy zachód od Paryża.
To właśnie tu, w samym centrum
miasta, wznosi się widoczna już z dość znacznej odległości katedra Notre Dame,
pierwsza tego imienia na długiej liście kościołów poświęconych Najświętszej
Maryi Pannie.
Podstawą maryjnego kultu w
Chartres była relikwia zwana „sancta camisia” – suknia, którą miała na sobie
Najświętsza Panna w momencie narodzin Zbawiciela.
Kult ten promieniował z Chartres
na całą Francję i jeszcze dalej, poza granice królestwa.
Swoją obecną postać otrzymała
świątynia po przebudowie starej romańskiej bazyliki, którą strawił pożar,
oszczędzając jednak przechowywaną w podziemnej krypcie relikwię. Fakt ten
został uznany za cud i natchnął społeczność miasta do budowy jeszcze
piękniejszej świątyni, bardziej niż poprzednia godnej czci Tej, która obrała
sobie Chartres za siedzibę.
Prace nad odbudową trwały około trzydziestu
lat i zostały doprowadzone do końca tak dzięki wyjątkowej determinacji
katedralnej kapituły, jak ofiarności mieszkańców miasta, „którzy dobrze
rozumieli znaczenie cudownie ocalałego z pożaru skarbu i jego rolę w życiu
miasta. Szczególna struktura średniowiecznego życia pozwala przypuszczać, że
społeczność Chartres rzeczywiście nie przetrwałaby zagłady relikwii maryjnej;
odbudowa kościoła godnego świętej szaty była więc zadaniem tak samo
nieodzownym, jak dla pszczelego roju odbudowa swojego ula.” (Otto von Simson, Katedra gotycka) [tłum. popr. przez redakcję]
To tu, w Chartres, niemal dziewięć
wieków temu, we wnętrzach szkół katedralnych (były one zaczątkiem przyszłych
uniwersytetów) w jedną, choć do dziś wciąż pełną zagadek i domysłów, całość
splotły się najwybitniejsze postaci oraz idee chrześcijańskiego antyku i
średniowiecza, by ówczesnym architektom dostarczyć narzędzi w postaci
praktycznych reguł budowania.
„Ikonografia południowego portalu […] jest
wyrazem idei reprezentowanych przez szkołę w Chartres. W tympanonie pojawia się
tronująca Maryja z Dzieciątkiem; otaczają ją – w archiwoltach – personifikacje
sztuk wyzwolonych, którym towarzyszą słynni starożytni mistrzowie
poszczególnych dyscyplin. Jest to pierwsza realizacja tego tematu w rzeźbie
architektonicznej. […] Szczęśliwa myśl przyporządkowania tego tematu
wyobrażeniu Maryi, ukazanej jako Sedes Sapientiae, ujawnia poniekąd ostateczny
cel studiów uprawianych w szkole katedralnej.” (Otto von Simson, Katedra gotycka)
Szkoła w Chartres pragnęła podkreślić teologiczne znaczenie
czterech dyscyplin matematycznych, wyobrażając je w alegorycznej postaci w portalu
Wcielenia. Przedstawicielom tej szkoły geometria jawiła się jako podstawowa zasada
wszelkiego ładu; ona też tylko mogła przekazać zmysłom wizję rzeczywistości
absolutnej, której poświęcona jest fasada w Chartres, odzwierciedlająca w
sposób jeszcze doskonalszy niż fasada w St-Denis mistyczny charakter świątyni
jako „domu Boga i bramy Niebios”. Ukazanego w środkowym tympanonie Chrystusa na
Majestacie otaczają chóry aniołów i świętych zespolone harmonią hierarchii niebieskiej.
Przy pomocy formuły „miary, liczby i wagi” Teodoryk z Chartres usiłował wyrazić
zasadę rządzącą dziełem Stworzenia.
Szartryjskie portale, ten
królewski, zamykający fasadę od zachodu oraz oba, zamykające skrzydła transeptu,
choć stylistycznie różne (ich powstanie dzieli niemal pół wieku) dowodzą
wyjątkowego geniuszu artystycznego Mistrza z Chartres. Jego imię nie przetrwało
w żadnym z zachowanych dokumentów. Nikt jednak nie poddaje pod wątpliwość jego
ścisłych związków z St-Denis i z wcześniejszym od niego projektem opata Sugera.
Świadczy o tym choćby sposób ukazania chórów anielskich w archiwoltach portalu
południowego, ponad Sądem Ostatecznym. Jest on całkowicie zgodny z hierarchią,
jaką opisuje Pseudo-Areopagita.
Będąc w Chartres, warto poświęcić
każdą ilość czasu, by „adorować” ów misterny i bogaty w detale, pełen
historycznych odniesień i wybiegający ku eschatologicznemu spełnieniu świat
„porta caeli”.
Katedra gotycka. Trudno się o niej mówi, trudniej
pisze, a najtrudniej chyba fotografuje. Po pokonaniu tego ostatniego ze stopni
pozostanie nam przyłożyć palec do ust, by w niemym zachwycie kontynuować podróż
przez świat postaci wciąż pełnych życia, naturalnego wdzięku, dostojeństwa, a
zarazem prostej radości płynącej z doświadczenia wiary.
Tekst i zdjęcia:
Paweł Schulta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz