W święto św. Piotra Chryzologa, Biskupa, Wyznawcy i Doktora Kościoła, A.D. 2014
Rys. Sztukmistrz
Pamięci Władysławy Bulczyńskiej
Gdy Cezary Baryka i Hipolit
Wielosławski, młodzi bohaterowie Przedwiośnia,
wracają z wojny i przybywają do rodzinnej Nawłoci Hipolita, po pierwszych
powitaniach:
Gdy zajęto miejsca przy stole, a
przybył jeszcze rządca, pan Turzycki, oraz dwie ciocie podstarzałe, jedna wdowa
– Aniela – druga stara panna – Wiktoria – gwar się stał nie byle jaki. Stary
służący Maciejunio ledwie mógł nadążyć z odkorkowywaniem. Nawet mu źle szło z
tymi korkami. Musiał mu sam panicz, „Jaśnie-Hipcio”, pomagać, co doprowadziło
za dużą szafą kredensową do tajemniczego zrujnowania hierarchii – po prostu do
uścisków serdecznych Jaśnie-Hipcia z prastarym Maciejuniem. (143)
Epitetu „prastary” pisarz użył w niezwykły
sposób. Zwyczajnie towarzyszy on bowiem nazwom przedmiotów, budowli, drzew („prastary dąb”), zwyczajów. Użycie go
wobec osoby prowadzi do groteskowej depersonifikacji postaci. Ale depersonifikacja
w tym przypadku bynajmniej nie oznacza degradacji. Prastary (nie
zaś po prostu: „stary”) Maciejunio ma przypominać wrośnięte solidnie w ziemię
drzewo i wrośnięty solidnie w dusze mieszkańców jakiegoś kraju czy okolicy
zwyczaj; ma się kojarzyć z czymś, co w swojej istocie pozostaje niezależne od
jednostkowej ludzkiej woli i nie podlega zmianom. Maciejunio więc stanowi część
(miejscowego) świata pełnego harmonii i równowagi.
„Prastary” to ponadto przymiotnik obdarzony określonym zabarwieniem emocjonalnym: dźwięczy w nim nuta swojskiej zażyłości i zarazem otaczanego czcią dostojeństwa. Nic dziwnego, że następnego ranka w odpowiedzi na „wielką, bardzo wielką pochwałę” „pewnego słoika”, „który [Maciejunio] nieznacznie wskazywał”:
„Prastary” to ponadto przymiotnik obdarzony określonym zabarwieniem emocjonalnym: dźwięczy w nim nuta swojskiej zażyłości i zarazem otaczanego czcią dostojeństwa. Nic dziwnego, że następnego ranka w odpowiedzi na „wielką, bardzo wielką pochwałę” „pewnego słoika”, „który [Maciejunio] nieznacznie wskazywał”:
Cezary przysiągł mu
oczyma, iż odwiąże opakowanie słoika i skosztuje, a nawet sięgnie dokumentnie
do wnętrza. (159)
Przysiągł – niczym wodzowi lub
duchowemu przewodnikowi! Przymiotnikiem „prastary” Żeromski jakby poklepuje tego
przewodnika, wprowadzającego w nawłocki świat, po ramieniu, ale też bierze go w
ramiona i całuje w spracowaną dłoń. Z wielkiego świata, który drży w posadach,
wstrząsanego konwulsjami rewolucji, dwóch wojen, mordów i grabieży, Cezary,
Kandyd XX wieku, przybywa do starego, bezpiecznego domu. W progach tego domu
wita go stary sługa, stanowiący część jego fundamentów, jego feudalnej
hierarchii i jego odwiecznego ciepła.
Stanisław Falkowski
_____
Numery stron według wydania: Stefan
Żeromski, Przedwiośnie, Warszawa 1974
(Dzieła w oprac. S. Pigonia, t. 19).
_____
Tekst stanowi nieznacznie
zmienioną wersję rozdziału z książki Siły
większe niż chaos (Tajemnice „Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego), Warszawa
2002.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz