Koza, czyli wolny rynek w praktyce

W środę po II Niedzieli Adwentu, A.D. 2014

Fot. Paweł Schulta

W polskich górach mieszka sobie nauczycielka języka obcego. Udziela lekcji dzieciom z okolicznych wiosek. Wynagrodzenie przyjmuje w naturze. Raz – dlatego że rodzice jej uczniów dysponują raczej dobrami takimi jak kura czy kawał prosiaka niż papierowy pieniądz. Dwa – dlatego że ma zaufanie do jakości tego, czym płacą jej klienci. Gdyby wynagradzano ją papierkami, cóż by z nimi zrobiła? Pojechała do supermarketu i zamieniła je na kurę albo kawał prosiaka – tyle że nie wiadomo jakiego pochodzenia, jakości  i zawartości.

To, co robi nauczycielka, jest naturalne. Normalne. Pozytywnie porażające w swojej prostocie oraz logice. I antysystemowe.

Z usługi, którą świadczy, i z wynagrodzenia, które otrzymuje, system nie ma NIC. Jej współpraca z uczniami oraz ich rodzicami to przykład wolnego rynku w działaniu. Handel wymienny bez użycia emitowanego przez państwo pieniądza papierowego to mocny oręż w walce z systemem.

Tylko że niektórzy z nas już o tym zapomnieli...

Po usłyszeniu ode mnie powyższej historii, dwaj znajomi słuchacze zareagowali (życzliwym, ale jednak) śmiechem, a jeden dodał jeszcze komentarz:
– A twoi klienci też ci pewnie kozy będą przyprowadzać?

Wyjaśnijmy sobie parę faktów.

Pieniądz (złoto, bitcoin, czy papier, którego wiarygodność gwarantują goście „Sowy i przyjaciół”) jest towarem na wymianę; tak jak kura, prosiak, koza, czy książka.

System wmówił wielu z nas, że posiadacze kur, prosiaków, kóz, książek, czy krzeseł – nie dysponujący za to szczególnie wielką ilością pieniądza papierowego – są biedni. A bogatymi zwykliśmy nazywać tych, którzy mogą przelać komuś innemu dużo zer ze swojego konta bankowego. Jakaż naiwność!

Usilne dążenie systemu do tego, aby ludzie stronili od bezpośrednich wolnorynkowych transakcji, ujawnia, jak silną stanowią one broń. W miarę jak postępowanie opisanej nauczycielki upowszechnia się, system dysponuje coraz szczuplejszymi środkami; całe bogactwo (kura, prosiak, złoto etc.) zostaje w rękach tych, którzy prowadzą ze sobą dobrowolną wymianę.

Mawiają, że do tryumfu zła wystarczy obojętność ludzi dobrych.

Do tryumfu, a przynajmniej znacznego posunięcia do przodu sprawy dobra i wolności, przyczyniają się ludzie tacy jak opisana wiejska nauczycielka.

Drodzy Czytelnicy, uprzejmie Was proszę: przeczytajcie ten wpis dokładnie i uczciwie. Nie, nie postuluję, aby natychmiast przejść wyłącznie na barter. Postuluję za to, aby w drodze do wolnorynkowej gospodarki, w której funkcjonuje również pieniądz (za którym stoi realne bogactwo), nie deprecjonować i nie wyśmiewać konstruktywnego działania pewnej pracowitej kobiety, które – w świadomy i zamierzony lub nieświadomy i niezamierzony sposób – do tej zdrowej rzeczywistości nas przybliża.

Praktykant

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz