Franz Maurer musi umrzeć

We wspomnienie Chrztu Pana Naszego Jezusa Chrystusa, A.D. 2015

Ilustracja: Sztukmistrz według pomysłu Autora tekstu

Filmowa postać Franza Maurera to pewien symbol. Początek lat dziewięćdziesiątych, czasy tak zwanej transformacji ustrojowej, to czasy, które miały niepowtarzalną szansę, aby dać nowemu pokoleniu wzór do naśladowania. A co dały? Idolem dla nowego pokolenia został bandyta. Nawet nie tyle bandyta, co esbek. Człowiek-ruina w każdym calu. Franz Maurer to wręcz synonim nihilizmu. W imię jakich zasad podejmuje swoje działania? Ja po ponad dwudziestu latach wciąż nie wiem. A przecież doskonale pamiętam – każdy z moich rówieśników chciał być Franzem, a nie frajerem – Nowym. Nowy to kuriozum, które pojawia się w dobrze działającym systemie „spoko gości”. Nie tylko on zresztą. Także przedstawiciele Chrześcijańskiej Unii Jedności. Śmieszni, żałośni, ale przede wszystkim szkodliwi. Przeszkadzający w dobrej zabawie grupie sympatycznych, „swojskich” chłopaków. Bandzior, esbek, symbol największego upadku człowieka, staje się w filmie Pasikowskiego kimś godnym naśladowania, kimś, kto prawidłowo odczytał sens życia (być może polegający na bezsensie). Ci, którzy w skrajnie trudnych warunkach próbują przeciwstawić się złu, to z kolei frajerzy, naiwniacy, mydłki, których działanie może sprowadzić tylko nieszczęście i tragedię.

Szkoda, że mojemu pokoleniu dano taki wzór „cnót”.

Film Psy to antywestern. To gloryfikacja bandyty i pokazanie go jako wzoru dla młodzieży. To demonstracja zwycięstwa Franka Millera nad Willem Kane’em. U Pasikowskiego usiłujący walczyć ze złem może i idą samotnie do pojedynku (jak grany przez Gary’ego Coopera szeryf), ale przegrywają go w upokarzający sposób. Zostają wyśmiani i wyszydzeni.

Nie warto ich naśladować. Warto nie wierzyć w nic, warto być „zwykłym bandytą”.

Dlatego film Psy mnie razi i uważam go wręcz za szkodliwy. Uczynił bowiem krzywdę mojemu pokoleniu. Ono bowiem jak mało które powinno zrozumieć, że to „sentymentalna panna S” jest godna naśladowania. To jej ideały są czymś, czemu warto się poświęcić. Nasza sympatia winna być z przyłapanym na nieudolnym dokumentowaniu palenia teczek przez bandytów z resortu, pobitym i wyśmianym Nowym. W filmie stało się inaczej. Nowy został zdeprawowany. Wytłumaczono mu, że lepiej się przyłączyć.

Psy to także anty-Trylogia. Sienkiewicz krzepił serca pokazując, że warto być przyzwoitym, nawet w obliczu klęsk. Pasikowski odbiera nadzieję. Pokazuje, że nie warto. Lepiej dać się wtłoczyć w system, niż naiwnie z nim walczyć.


Jerzy Juhanowicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz