Na klatce wisi kartka z informacją o remoncie.
"Odbędzie się w lokalu... Potrwa do wtedy i wtedy... Prace będą prowadzone w godzinach... Serdecznie przepraszamy za hałas i niedogodności". Świetnie! Ale cóż z tego?
Fakt, że ktoś poinformuje nas (nawet zawczasu) o planowanym zakłócaniu spokoju, w żaden sposób nie usprawiedliwia jego naruszania.
Jeśli zgodzimy się, że istnieje coś takiego jak prawo do spokoju (względnie ciszy), nie ulega wątpliwości, iż zapowiada się naruszenie go w poważny sposób.
Cóż robić? Można z naruszaczami walczyć. (Szczerze) Życzę powodzenia. Można uznać, iż "takie są koszty życia w mieście" i tolerować hałasy. Można wreszcie stwierdzić, że istotnie naturalnym środowiskiem życia człowieka jest dom rodzinny oddalony od siedziby najbliższego sąsiada o tyle, abyśmy najgłośniejszymi nawet remontami nie zatruwali sobie wzajemnie życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz