Medytacje różańcowe (List do Przyjaciela) - ŚMIERĆ PANA JEZUSA NA KRZYŻU

Fot. MDK


Nie wiem dlaczego, ale myślę, że Pan chciałby, abym przytrzymał Mu głowę. Ujmuję ją zatem, chcę być delikatny, nie sprawiać dodatkowego bólu poruszaniem cierniowych kolców. Delikatnie ścieram strużki krwi zalewające oczy. Widzę to tak plastycznie chyba dlatego, że nigdy nie potrafię wydobyć z siebie słowa, gdy myślę, że Pan składa Ofiarę cierpiąc za moje przewiny. Dziękuję? Przepraszam? Więcej nie będę? Postaram się bardziej? Śmieszne.

Stoję teraz pod Krzyżem razem z Maryją. Z Tą, która w pełni doświadczyła Męki Jezusowej. Ona nigdy mnie nie zawodzi. Dlatego wiem, że uprosi mi łaskę, aby Krzyż stał się dla mnie rzeczywistością. Abym wyraźnie widział zależność moich czynów od Jezusowego bólu. Związek dobrych czynów z drobną ulgą. Grzechów z przysparzaniem dodatkowych cierpień.
Bo nie chcę pozostawać jedynie na poziomie zwykłego wzruszenia, żałości, smutku. Od Matki Najświętszej będę uczył się głębokiego przeżywania Męki Pańskiej - tak, aby całkowicie przeniknęła moje życie.

W tej Męce jest moja siła. Ja tymczasem, przykładając czoło do Najświętszego Oblicza, chcę coś Mu powiedzieć. Dziękuję! Przepraszam! Naprawdę postaram się bardziej!

NCWC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz