Do przyjaciół etatystów

W święto św. Stanisława Kostki, Wyznawcy, Patrona Polski, A.D. 2014

W ramach napoczętej już serii Na W(A)RIACKiCH papierach

Anarchia nie jest do zbawienia koniecznie potrzebna. Jest sprawiedliwa i jako podstawa ładu społecznego wynika bezpośrednio z przykazań Bożych, w szczególności piątego i siódmego.

Anarchię definiuję jako sposób życia ludzi, którzy za normę postępowania przyjmują aksjomat nieagresji, czyli zakaz inicjowania przemocy fizycznej lub grożenia taką przemocą, jak również zakaz oszustwa na szkodę osoby lub jej własności.

Do najbardziej rozpowszechnionych przeciwników zasady nieagresji należą państwa oraz ich funkcjonariusze. Zwolenników istnienia państwa nazywamy etatystami.

Osoby odrzucające zasadę nieagresji na gruncie intelektualnym (w praktyce wszyscy jesteśmy w większym lub mniejszym stopniu anarchistami, tylko niektórzy się do tego nie przyznają) używają nieraz wobec zwolenników wolności i odpowiedzialności argumentu: „Jeżeli nie podobają ci się przepisy państwowe, możesz wyjechać. Jeśli to państwo ci się nie podoba, wyprowadź się”.



Jeśli nie podoba ci się Imperium, wynoś się do innej galaktyki

Anarchista odpowie na to: „Dopóki nie inicjuję wobec nikogo przemocy, nic ci do mnie. Nie godziłem się dobrowolnie na żadną zależność od was i na przestrzeganie waszych przepisów. To nie ja powinienem się stąd wynosić. Nawet mi nie sugerujcie, abym opuszczał moją własność i zostawiał ją na waszą pastwę – to wy się wynoście!!!”. Może też dodać: „Żyję w mojej ojczyźnie w sensie jak najbardziej dosłownym. Miejsce, którego jestem właścicielem i którym się opiekuję, otrzymałem jako dziedzictwo po ojcu. Nie macie prawa żądać, abym opuszczał to, co jest moje, co stanowi moją odpowiedzialność i czego opuszczać nie chcę. Precz!”.

(W przypadku opornych stosuje odpowiednio ostrzejsze słowa i środki).

Zdrowy Wariat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz