Po dwóch
tygodniach unoszenia się nad wybranymi zagadnieniami architektury, kluczenia
pośród teorii objaśniających kontrowersje, swobodnego lotu przerywanego
nurkowaniem w przepastną dokumentację podróży kaczki i autora, ponownie
lądujemy na gościnnym gruncie bloga, tuż przed wejściem do katedry.
W kilku
słowach wypada tu objaśnić, czym owo wejście jest, czym różnią się te drzwi od innych,
znanych nam konstrukcji, że tak długo zwlekamy z przekroczeniem progu, że wciąż
pozostajemy na zewnątrz?
Czym
drzwi katedry nie są? Przede wszystkim dla współczesnych sobie przestają być już tylko
trudną do sforsowania przez najeźdźców (a czasy to były bardzo niespokojne) przeszkodą. Drzwi katedry francuskiej w niczym też nie przypominają nam
tych, które dziś napotykamy w licznych kościołach Szlaku Królewskiego, idąc
Krakowskim Przedmieściem aż do katedry św. Jana czy jeszcze dalej.
Czym
więc są?
Tak naprawdę tytułowe „portas” katedry gotyckiej zaczynają się znacznie wcześniej: ante – czyli przed progiem i ponad nim.
Tak naprawdę tytułowe „portas” katedry gotyckiej zaczynają się znacznie wcześniej: ante – czyli przed progiem i ponad nim.
To właśnie ościeża portalu, które są czymś więcej niż jedynie elementem dekoracyjnym, wyznaczają właściwy początek drogi ku nawie. I moment, w którym dokonasz wyboru – wejść czy jeszcze nie – decyduje o wyjątkowości tej chwili i zapada na długo w pamięć.
To
właśnie przydarzyło mi się w St-Denis.
I tam rozpoczyna się też każde prawdziwe spotkanie z gotykiem
katedralnym Francji.
St-Denis
– miejsce, w którym ze czcią przechowywano relikwie, św. Dionizego, Apostoła Francji, przez długi czas mylnie utożsamianego z uczniem św. Pawła oraz innym Dionizym, nazwanym dla odróżnienia Pseudo-Dionizym – dziś jest jedną z wielu dzielnic wielomilionowej
aglomeracji Paryża.
To
właśnie tam w związku z budową nowego chóru i fasady powiększanej świątyni romańskiej podjętą przez opata Sugera rozpoczęły się oficjalne dzieje gotyku. Nie sposób
pominąć milczeniem dość istotnego faktu, że poszczególne elementy tworzące tzw. gotycki idiom (łuk ostry,
sklepienie krzyżowo-żebrowe, dwuwieżowa fasada, przypory na zewnątrz muru) występowały już w leżących na północ od domeny królewskiej Burgundii i Normandii.
Dopiero
jednak Suger, postać wybitna nie tylko na tle swojej epoki i niezwykle znacząca
także w życiu politycznym królestwa, zaczyna wykorzystywać techniczne zdobycze epoki i łącząc
je z metafizyką światła wspomnianego wyżej Dionizego oraz biblijną ideą Miasta
Świętego – Nowego Jeruzalem – daje sztuce budowania teologiczne umocowanie i
inspiracje na kilka kolejnych wieków.
Otto
von Simson w książce Katedra gotycka
tak pisze o pomyśle opata: „drzwi katedry miały być pojmowane jako «próg»; przekraczając
go opuszcza się sferę życia doczesnego i wstępuje w świat wieczności. Cały
program ikonograficzny jej dekoracji podporządkowany jest tej właśnie idei. W
narożach tympanonu przedstawiającego Sąd Ostateczny widnieją dwie małe figurki
kobiece. Są to niejako przewodniczki Panien Mądrych i Głupich, przedstawionych
poniżej w ościeżach portalu. Po lewicy Chrystusa Panna Głupia dotarłszy z lampą
do bramy Raju zastaje ją zamkniętą. Rozpaczliwym, proszącym gestem uchwyciła kołatkę:
lecz błaga nadaremnie, brama nie otworzy się. Po drugiej stronie, po prawicy Chrystusa,
przewodniczka Panien Mądrych pojawia się w strzeżonej blankami budowli, obrazującej
niewątpliwie Miasto Niebieskie, do którego została wpuszczona. Ten ikonograficzny
pomysł Sugera miał się okazać doniosły w skutkach z punktu widzenia ikonografii
i symboliki gotyckiej rzeźby katedralnej. Przypowieść o Pannach Mądrych i Głupich
pojawiła się już wcześniej (w Poitou), przedstawiona tam jednak została w archiwoltach,
a nie w ościeżach portalu.” [tłum. popr. przez redakcję]
Suger
włączył figury Panien w obramienie otworu drzwiowego, odnosząc ów temat do
sceny Sądu Ostatecznego w tympanonie. Związał w ten sposób eschatologiczną
przypowieść z symboliką Bramy Niebios, któremu to tematowi podporządkowana
zostaje cała fasada. Motyw bramy jako symbolu pojawia się w jeszcze innym
miejscu. Ten, kto wkraczał do świątyni Sugera – mistycznego obrazu nieba –
zostawał wezwany do pozostawienia za sobą świata doznań zmysłowych, a raczej –
do pojmowania odtąd każdego przedmiotu jako znikomego odbicia wiecznej
rzeczywistości.
Motyw „progu”
uprzytamnia również napis, jaki Suger umieścił na (pierwotnie) złoconych drzwiach:
„Kimkolwiek
jesteś, jeżeli pragniesz głosić chwałę tych drzwi,
Nie
patrz na złoto ni koszta, lecz na mistrzostwo roboty.
Jasne
jest dzieło szlachetne, a dzieło szlachetnie lśniące
Ludzkie
umysły oświeca, by poprzez światło prawdziwe
Do
prawdziwego szły światła, gdzie Chrystus prawdziwe wrota.
A jak
to w tym świecie możliwe, brama wskazuje złota:
gnuśny
umysł do prawdy przez materialne rzeczy się wznosi,
a
widząc to światło, wpierw pogrążony, dźwiga się w górę.”
Tekst i zdjęcia:
Paweł
Schulta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz