Mark Twain "Cena życia i śmierci"

W święto św. Marcina, Biskupa i Wyznawcy, A.D. 2014


Mark Twain ołówkiem Sztukmistrza

Gościnny przekład (specjalnie dla naszej strony): Łukasz Makowski


Przypomina mi się taka historia – dziewięć lat temu, gdy mieszkałem przy Tedworth Square w Londynie, do amerykańskich gazet wysłano telegram z wiadomością o mojej śmierci. Nie chodziło o mnie, ale o innego Clemensa [1], który już miał umierać, lecz akurat wtedy uniknął tego losu, stosując sztuczki lub inną metodę charakterystyczną dla plemienia Clemensów. Londyńscy przedstawiciele amerykańskich gazet zaczęli mnie stadnie nachodzić, trzymając w rękach przysłane ze Stanów telegramy i pytając o mój stan zdrowia. Wszystko było ze mną w porządku, a dziennikarze jeden po drugim okazywali swoje zdumienie i nieukontentowanie, widząc mnie palącego i zajmującego się lekturą we własnym gabinecie – i w charakterze doniesienia na skalę transatlantycką wartego tyle, co nic. Jeden z tych ludzi był uprzejmym, sympatycznym, poważnym i pełnym współczucia Irlandczykiem, który ukrywał swoje rozczarowanie najlepiej, jak umiał, próbował wyglądać na zadowolonego i poinformował mnie, że jego gazeta, „Evening Sun”, zawiadomiła go, iż w Nowym Jorku doniesiono o mojej śmierci.

Co powinien zatelegrafować w odpowiedzi? Odpowiedziałem: „Niech pan napisze, że te doniesienia są przesadzone”.

Nie uśmiechnął się ani na chwilę, ale pełen powagi wyszedł i wysłał telegram dokładnie tej treści. Świat przyjął z sympatią moje słowa, które do dziś pojawiają się niekiedy w gazetach, gdy nadarza się okazja do zdementowania przesadzonej wiadomości.

Kolejny gość także był Irlandczykiem. Trzymał w ręku telegram od swojej nowojorskiej redakcji – „New York World” – w tak widoczny sposób usiłując ukryć treść depeszy za sztuczną delikatnością i łagodnymi słowami, że pobudził moją ciekawość; chciałem zobaczyć, co tak naprawdę napisano w telegramie. Więc gdy nadarzyła się okazja, rzuciłem umiejętnie okiem i poznałem jego treść.

Telegram brzmiał: „Jeśli Mark Twain umiera, przyślij artykuł na pięćset słów. Jeśli już umarł – na tysiąc”.

Anegdota datowana na 3 kwietnia 1906 r.

___
PRZYPIS

[1] Mark Twain naprawdę nazywał się Samuel Langhorne Clemens.


Tłumaczenie na podstawie: Your Personal Mark Twain, Berlin 1973, s. 223–224.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz