Schemat

W święto św. Katarzyny Aleksandryjskiej, Dziewicy i Męczennicy, A.D. 2014

Fot. Z.G.

Z życia pasażera warszawskiego metra

Na początku był schemat. Schemat „sieci metra”. W wagonach. Na ścianach.

Potem zorientowano się, że trochę głupio to wygląda i nalepiono, zatytułowany równie dużymi literami, schemat „linii metra”.

Ostatnio w wagonach pojawił się schemat „komunikacji szynowej”, który badającemu go niezbyt dokładnie oku może się jawić jako plan rozlicznych stacji i węzłów kolei podziemnej; utrzymano go w stylu map znanych z innych metropolii. Spojrzenie na „schemat” ma chyba wywołać wrażenie, jakby metrem dało się dotrzeć z jednego krańca miasta na drugi, a właściwie to nawet na opłotki. A tu niespodzianka! Stacji jest niewiele więcej (za to pociąg ma jechać pod rzeką, której wody kapią na dachy wagonów!), zaś „schemat” uwzględnia oprócz kolei podziemnej również naziemną oraz tory tramwajowe (niektóre wciąż w budowie).

Field research: Praktykant

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz