W świecie/społeczności ludzi wolnych trzej bogaci sąsiedzi kupują sobie na spółkę bombkę atomową i zdobywają tym samym skuteczny środek obrony przed najazdem funkcjonariuszy państwowych polskiej lub cudzoziemskiej proweniencji.
Członkowie wolnej społeczności wyposażają się w broń maszynową. Wróg nie wie o tym, gdzie, ilu i jakich sztuk broni może się w naszych rękach spodziewać. Nie ma bowiem list, wykazów, spisu "pozwoleń". Przeciwnik zawsze musi liczyć się z tym, że spotka go niemiła niespodzianka. W każdym domu. W każdych drzwiach.W każdej sekundzie.
Świat dworów polskich, autonomicznych organizmów jednoczących się przeciw wspólnemu wrogowi, gdy potrzeba...
(Jedyny sposób pokonania takiego społeczeństwa to jego totalna anihilacja - ale i na to mamy środki zaradcze: wspomniana broń masowego rażenia).
Potencjalny najeźdźca musi zdobywać dom po domu, posiadłość po posiadłości, dwór po dworze. Nie wystarczy - tak jak teraz - walnąć bombą w największe miasta - i po sprawie.
Tu ujawnia się ukryty cel działalności architektów nowego wspaniałego świata oraz ich popleczników zniechęcających ludzi do pracy na roli i wskrzeszania tradycji dworu polskiego - a propagujących spędzanie ludności do aglomeracji: bydło zgromadzone w mieście łatwiej trzymać w szachu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz