Bruce Marshall "Chwała córki królewskiej" (4)

-----------------------------
Wirtualne Wydawnictwo WiWo szuka realnego (papierowego) wydawcy niniejszego tekstu, który byłby gotów wynagrodzić godziwą zapłatą osoby, które przyczyniły się do jego powstania. Zainteresowanych prosimy o kontakt mailowy na adres
 wirtualnewydawnictwowiwo[malpa]gmail.com
-----------------------------




IV

Już od dobrych kilku lat ksiądz Smith zawsze chodził w dzień świętego Andrzeja odmówić modlitwę w katedrze świętego Idziego1, bo kościół ów był niegdyś katolicki, a ksiądz sądził, że świętemu Andrzejowi może się to spodobać.
W środku nie było nikogo prócz księdza, bo protestanci zdawali się nie korzystać ze swoich świątyń w dni powszednie, inaczej niż katolicy, którzy wpadali, aby odmówić króciutką modlitwę do Pana w przerwie między kupowaniem kapusty a doglądaniem ciasta z rodzynkami. Gdy tak klęczał, a słońce wpadało przez witraże na połyskującą czerń jego starego płaszcza, ksiądz Smith cofnął się myślą o całe wieki, do czasów, gdy w prezbiterium znajdował się jeszcze ołtarz główny. Augustianie odprawiali przy nim codziennie uroczystą mszę, a godziny upływały w rytmie mądrego, dobrego Bożego zegara matutinum, laudesów, prymy, tercji, seksty i nony. Wieczorem, wśród cieni rzucanych przez filary, śpiewano Salve Regina, bo mnisi uważali za bardzo stosowne, aby wydawać z siebie ten sam rodzaj dźwięków, których będą słuchali przez całą wieczność.
Te czasy w Szkocji już minęły, a ksiądz Smith modlił się o to, aby wkrótce powróciły, bo wiedział, że tylko w poezji wiary ludzie mogą odnaleźć szczęście i cel. Te czasy w Szkocji już minęły, bo ludzie byli na tyle głupi, by usiłować zmieniać powłokę, a nie wnętrze, nie rozumiejąc, że nauka Kościoła niekoniecznie była nieprawdziwa dlatego, że jej wyznawcom nie udawało się sprostać wynikającym z niej wymogom. A teraz czasy Najświętszego Sakramentu, Maryi i świętych też minęły, a ludzie mieli prowadzić cnotliwe życie bez żadnej z tych pomocy, które ustanowił sam Bóg.
Ksiądz nie był na tyle głupi, by nie uświadamiać sobie, że istniało wielu protestantów, którzy prowadzili lepsze życie niż mnóstwo katolików, i należeli, jeśli nie do ciała, to do ducha Kościoła, bo posiadali animae naturaliter christianae2. W istocie czasem zdawało mu się, że Bóg rekompensował protestantom o dobrych intencjach brak wiary nie z ich winy, pozwalając im być lepszymi w miłowaniu bliźniego niż katolikom, choć zazwyczaj nie robili tego z motywów nadprzyrodzonych. Katolicy byli, oczywiście, lepsi w miłowaniu Boga, a jakże miałoby być inaczej, skoro byli wyposażeni w pomoce z samego nieba?
Na nic jednak zdawała się, nawet z szacunku dla najświętszych odczuć innych ludzi, próba ukrycia faktu, że protestancka herezja uczyniła całemu światu wielką szkodę, choćby przez utwierdzanie powszechnego, a mylnego przekonania, że wiara jest następstwem cnoty i że człowiek, który bije swoją żonę, nie ma prawa wyznawać Credo atanazjańskiego3. Ksiądz Smith sądził, że, gdyby wiara była przywilejem, do którego prawo zmniejsza się w geometrycznym stosunku do liczby popełnianych grzechów, uczestnicy polowań na lisy i jelenie wyrzekliby się prawa do wiary w jedną choćby Osobę Trójcy Świętej.
Wszystko to wydawało mu się zupełnie jasne, gdy klęczał tak, modląc się do Andrzeja, Kolumbana, Kentigerna i Małgorzaty4, aby znów nawrócili Szkocję do Boga. Kościelny zatrzymał się, patrząc na księdza pytającym wzrokiem, i minął go, kręcąc głową, nieprzyzwyczajony do widoku aktów pobożności prywatnej.
Gdy ksiądz Smith wychodził, w kruchcie stał sam pastor. Był nim wielebny doktor James Gillespie, D.D.5, który pełnił raz funkcję przewodniczącego zgromadzenia ogólnego Kościoła Szkocji. Ksiądz Smith nieodmiennie odczuwał pokorę, gdy spotykał doktora Gillespie, bo pastor zawsze nosił tak eleganckie czarne fraki i był zapraszany przez władze miasta na ceremonie otwarcia elektrowni i wodociągów, nawet gdy pomijano w zaproszeniu jego wielebność Biskupa. Jednak ku zdziwieniu księdza, gdy tylko pastor go spostrzegł, zdjął swój lśniący cylinder i bardzo sympatycznie się uśmiechnął.
Naprawdę bardzo się cieszę, że księdza widzę – powiedział. – Chciałem osobiście powiedzieć księdzu, jak bardzo ja i moi wierni ubolewamy nad haniebnymi wydarzeniami sprzed dwóch tygodni.
To bardzo miło z pastora strony, doktorze Gillespie, ale zapewniam, że ani Biskup, ani ja ani przed chwilę nie wątpiliśmy…
Potem rozmowa poszła już jak z płatka. Doktor Gillespie spytał księdza Smitha, cóż takiego robi, odprawiając praktyki religijne w zborze Remmona6; ksiądz Smith odpowiedział zaś, że, o ile mu wiadomo, High Kirk nie był wcale zborem Remmona, ale z dawien dawna świętym miejscem Bożym, do którego przyszedł się pomodlić w dzień świętego Andrzeja. Pastor wyglądał na trochę zmartwionego, gdy ksiądz to powiedział, jakby miał świadomość, o co się modlił, a ksiądz Smith zrozumiał, że doktor Gillespie tak naprawdę wcale nie jest pysznym, ale niezmiernie wprost nieszczęśliwym człowiekiem, pragnącym, jak on sam, aby ludzie przybyli na Chrystusowe gody. Gdy szli tak razem ulicą, doktor Gillespie powiedział, że to odważniejsze z jego strony, iż pokazuje się publicznie w towarzystwie księdza, niż ze strony księdza, iż pokazuje się publicznie w towarzystwie pastora, bo nikomu nie przyszłoby do głowy, że istnieje jakakolwiek szansa na to, aby nawrócił on księdza Smitha. Ksiądz Smith zapytał pastora, czy zamierzył tę uwagę jako komplement, czy jako obrazę i obaj się roześmiali, radując z tego, że może połączyć ich wesołość, skoro nie może modlitwa.


1 Zwanej przez protestantów High Kirk. Święty Idzi (ok. 640 – ok. 720) – opat, eremita w Galii, jeden z Czternastu Świętych Wspomożycieli. Święty Andrzej Apostoł (zm. w roku 70) – pierwszy powołany apostoł, męczennik, brat świętego Piotra, patron Szkocji. Jego uroczystość obchodzi się 30 listopada.
2 Anima naturaliter christianae (łac.) – dusza z natury chrześcijańska; wyrażenie sformułowane przez Tertuliana.
3 Atanazjańskie wyznanie wiary (inaczej: symbol atanazjański), zwane również od otwierających go słów Quicumque vult (łac. „Ktokolwiek chce”), powstało prawdopodobnie w V wieku.
4 Święty Kentigern, znany również jako święty Mungo (ok. 518–614) – szkocki biskup, mnich, opat i misjonarz; święta Małgorzata Szkocka, wdowa (ok. 1045–1093) – żona i matka ośmiorga dzieci; opiekunka ubogich, pokrzywdzonych i więźniów; królowa Szkocji.
5 Doctor Divinitatis (łac.) – doktor teologii.
6 Por. 2 Krl 5, 18.




Tłumaczenie: Łukasz Makowski
Projekty okładek: Sztukmistrz
(górna z wykorzystaniem zdjęcia
autorstwa Jana Wincentego F.)

-----------------------------
Wirtualne Wydawnictwo WiWo szuka realnego (papierowego) wydawcy niniejszego tekstu, który byłby gotów wynagrodzić godziwą zapłatą osoby, które przyczyniły się do jego powstania. Zainteresowanych prosimy o kontakt mailowy na adres
 wirtualnewydawnictwowiwo[malpa]gmail.com
-----------------------------

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz