Bruce Marshall "Chwała córki królewskiej" (12)

-----------------------------
Wirtualne Wydawnictwo WiWo szuka realnego (papierowego) wydawcy niniejszego tekstu, który byłby gotów wynagrodzić godziwą zapłatą osoby, które przyczyniły się do jego powstania. Zainteresowanych prosimy o kontakt mailowy na adres
 wirtualnewydawnictwowiwo[malpa]gmail.com
-----------------------------




XII

W uroczystość świętego Andrzeja w 1919 roku, gdy ksiądz Smith poszedł jak zwykle pomodlić się w katedrze świętego Idziego, wciąż nie było w kraju oznak religijnego odrodzenia, choć wszędzie wokół unosiło się mnóstwo kultury: nowa powieść Hugona Walpole’a, Abraham Lincoln Johna Drinkwatera w teatrze Lyric w londyńskiej dzielnicy Hammersmith; Niemcy, oczywiście, mieli zapłacić1, strajk kolejarzy został szczęśliwie zażegnany, a panna Lee White chrapliwym głosem śpiewała w rewii pioseneczki; w klubie Geneva pojawiło się mnóstwo ciepłych posadek, a młodzi mężczyźni przechodzili pod jego oknem, a tam, och, śpiewano tak czule, tak czule, że ojejku, ale wszystko to nie zdawało się oznaczać, że skruszeni ludzie w pokorze i na klęczkach wracają do Pana Boga. Więc gdy ksiądz Smith pomodlił się za Szkocję, aby Bóg przywrócił jej to światło, które straciła, pomodlił się również za świat i za jego władców oraz za Arnolda Bennetta, H.G. Wellsa i Horacio Bottomleya2, aby Bóg dał im mądrość i rozsądek, gdy będą pisali artykuły do prasy.
Gdy ksiądz Smith wychodził, pastor znów stał w kruchcie pod swoim wysokim kapeluszem. Przywitali się przyjaźnie, a gdy porozmawiali już o pogodzie, nowych modelowych domkach robotniczych i panu Bonarze Law3, ksiądz Smith spytał pastora zupełnie bezpośrednio, czy zauważył jakiekolwiek przejawy duchowego przebudzenia wśród swoich wiernych.
Obawiam się, że nie, proszę księdza – odpowiedział pastor. – Podobnie jak ksiądz, liczyłem na wielkie rzeczy, ale wygląda na to, że po prostu się nie wydarzą.
Zastanawiam się, czy to nie dlatego, że przez tych kilka ostatnich lat ludzie zbyt często przebywali w tłumach – powiedział ksiądz Smith. – Spostrzegałem często, że inteligencja dowolnego zgromadzenia ludzkiego jest zawsze odwrotnie proporcjonalna do liczby obecnych. Być może tak samo jest z pobożnością. Być może nasz Pan zamyślił, abyśmy dosłownie interpretowali Jego wypowiedź, gdy mówił: „Albowiem gdzie są dwaj albo trzej zgromadzeni w imię moje, tamem jest w pośrodku ich”4. Być może miał na myśli to, że, gdy zgromadziło się sześciu lub siedmiu, nawet w Jego imię, będzie w pośrodku ich w mniejszym stopniu. W każdym razie, gdy gromadzą się wielkie tłumy ludzi, z pewnością nie ma Go w pośrodku nich, a jeśli jest, tłum nie zwraca na Niego uwagi.
Ale to dzieje się wtedy, gdy nie są zgromadzeni w Jego imię – powiedział pastor.
Jeśli naprawdę jesteśmy chrześcijanami, nie powinny istnieć sytuacje, w których nie gromadzimy się w Jego imię – odpowiedział ksiądz. – Powinien być w naszych salach balowych i teatrach tak samo jak w naszych kościołach. Ale w tłumie boimy się być sobą, bo lękamy się, że nie będziemy przypominać tych, za których uważamy naszych bliźnich, a nasi bliźni lękają się, że nie będą przypominać tego, za co nas uważają. A zatem każdy udaje mniej pobożnego, mniej cnotliwego i mniej uczciwego niż jest w rzeczywistości.
Sądzę, że – za księdza pozwoleniem – skorzystam z tego kiedyś podczas kazania – powiedział pastor.
To jest to, co nazywam nowoczesną hipokryzją – powiedział ksiądz Smith. – W dawnych czasach ludzie udawali lepszych niż w rzeczywistości, a teraz udają gorszych. W dawnych czasach mężczyzna mówił, że w niedziele chodzi do kościoła, nawet jeśli tego nie robił, a teraz mówi, że gra w golfa i byłby bardzo zakłopotany, gdyby jego przyjaciele odkryli, że tak naprawdę chodzi do kościoła. Innymi słowy, hipokryzja była niegdyś tym, co francuski pisarz5 nazywa hołdem, jaki występek składa cnocie, ale teraz jest hołdem, jaki cnota składa występkowi; i jest to, jak sądzę, znacznie gorszy stan rzeczy, bo oznacza, że nasze standardy się obniżyły i że nie odważamy się już być wewnętrznie uczciwi, ale zamiast tego stajemy się atrapami i udajemy coś ze względu na szacunek u ludzi.
Pastor nie odpowiedział, ale ksiądz Smith spostrzegł, że głęboko się namyśla. U szczytu schodów stały przed nimi dwie młode dziewczyny w krótkich spódniczkach rozwianych na tle drzew na skraju posiadłości sir Dugalda Ippecacuanhy.
Jasne, że Jim nie znosi rzeczy tego rodzaju – powiedziała jedna z nich. – Jest strasznie, no wiesz, jaki.
Wiem, Alec też taki jest – powiedziała druga dziewczyna.
Zabawne, prawda? – powiedziała pierwsza.
Jasne, że robi różnicę, gdy używasz noży do ryb – powiedziała druga.
Stały tak minutę lub dwie, wgapiając się bezmyślnie w miasto. Pod ich prześwitującymi bluzeczkami trygonometryczny układ ramiączek, sznureczków i tasiemek krzyżował się raz po raz jak tory kolejowe w Crewe6.
No, to nara – powiedziała pierwsza dziewczyna.
No, nara – odpowiedziała druga.
Zeszły ze schodów w różne strony, potrząsając małymi tyłeczkami mędrszymi od Arystotelesa.
Słyszał to pastor? – zapytał ksiądz Smith. – Boją się powiedzieć: „Do zobaczenia”, bo to coś znaczy; mówią „nara”, które, poza tym, że jest najbrzydszym słowem, jakie znam, nic nie znaczy i jest pomyślane jako pozbawione wszelkiego znaczenia. Niedługo nie będą w stanie doznać „do zobaczenia”, „na zdrowie”, ani żadnego innego szlachetnego ludzkiego odczucia.
Są nowoczesne, jak sądzę – powiedział pastor.
Są pogankami, ma pastor na myśli – powiedział ksiądz, a potem roześmiał się głośno, na wypadek, gdyby pastor mniemał, że jego sympatie i antypatie faktycznie wynikają z jakiegoś zarozumialstwa.

1 Aluzja do przemówienia Edwarda Geddesa, parlamentarzysty, który w odniesieniu do projektowanych zapisów traktatu wersalskiego stwierdził: „Niemcy zapłacą. Osobiście nie mam wątpliwości, że wyciśniemy z nich wszystko, co zdołamy – jak z cytryny – i trochę więcej. Nie tylko całe znajdujące się w posiadaniu Niemiec złoto powinno zostać im odebrane – także całe srebro i wszystkie kosztowności. Wszystkie ich obrazy i biblioteki winny zostać sprzedane aliantom, a dochody przeznaczone na spłatę reparacji wojennych”.
2 Arnold Bennett (1867–1931) – angielski pisarz; Horacio Bottomley (1860–1933) – angielski finansista, dziennikarz, redaktor, właściciel gazet i członek parlamentu; skazany za oszustwa.
3 Bonar Law (1858–1923) – polityk; premier Wielkiej Brytanii w latach 1922–1923.
4 Mt 18, 20.
5 François de La Rochefoucauld (1613–1680).
6 Położone w północno-zachodniej Anglii Crewe stanowi ważny węzeł kolejowy.




Tłumaczenie: Łukasz Makowski
Projekty okładek: Sztukmistrz
(górna z wykorzystaniem zdjęcia
autorstwa Jana Wincentego F.)

-----------------------------
Wirtualne Wydawnictwo WiWo szuka realnego (papierowego) wydawcy niniejszego tekstu, który byłby gotów wynagrodzić godziwą zapłatą osoby, które przyczyniły się do jego powstania. Zainteresowanych prosimy o kontakt mailowy na adres
 wirtualnewydawnictwowiwo[malpa]gmail.com
-----------------------------

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz