Nie wydaje się specjalnie widowiskowa. A może jest tylko mniej niż inne wojny widoczna. Żniwo zbiera niezmiennie krwawsze od wszystkich relacjonowanych zazwyczaj konfliktów.
To wojna z dziećmi nienarodzonymi.
Wojna, której ofiarami padają masowo niewinni mali ludzie.
Wojny dobrze widzialne, widoczne, w widowiskowy sposób dotykające osób już narodzonych mogą stanowić w wielkiej mierze pokłosie owej wojny. Wojny lekceważonej i zapominanej. Wojny jakby niewidzianej - choć nie niewidzialnej.
A czy my mamy świadomość, że taka wojna się toczy? Po której stronie walczymy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz