Nie
rozśmieszaj mnie
Wszystko,
co tu dostaniesz
To
deszczu bębnienie
Albo
tamte dwie wrony wysoko nad wzgórzem
Szukające
padłych z zimna zwierząt
Zawsze
koło butów
Błoto
za stodołą
Jego
kleisty uścisk
Umości
ci grób
Tu
w tym bagnie zrujnowanej zagrody
I
wszystko, co tu wniesiesz,
To
hart i siłę
Zawziętość
– właściwie tyle
Czemuż
myślałeś
Że
z owiec będziesz żył?
Jedz,
pracuj, jedz, pracuj i śpij
Skul
się pod daszkiem
Pasterskiej
chatynki
I
siedź tu, przez deszcz zakratowany
Można
tutaj skołować
Następny
ruch
Gdy
myśleć jestem znów obowiązany
Pies
podnosi wzrok do skomlenia
Wierzy,
że wyczaruję mu coś do
jedzenia
Wtula
się ciężarem w mój tweed
Ja
daję mu podłą rękę do polizania
Głęboki
whiskacza łyk
Z
mej flaszki chwytam
Raz
jeszcze pytam
Czemuż
myślałeś
Że
z owiec będziesz żył?
Jedz,
pracuj, jedz, pracuj i śpij
Grali
w tę grę
I
dwieście lat temu
Na
trzydzieści sposobów
Umierali
za młodu,
biedacy
Ułożeni
na spoczynek grząskimi
rzędami
Z
przemoczonymi modlitewnikami
Na
językach
Krew
i whiska
Nikt
o nikogo się nie troska
Nikt
nie pozostał prócz waszego uparciucha
Wron
i gawronów
Cóż,
na mnie jeszcze nie czas
Wy
na mnie oko macie, a ja na
was
Ach,
ci, co za młodu przestali
żyć
Wciąż
za dwóch mogę robić
A
za trzech pić
I
wznoszę flaszkę
Do
nieba prześwitu
Do
was,
ścierwojady
Szukające
łupu
By
dało się żerować i
przetrwać
Skoro
wy dajecie,
też zdołam radę dać
[2011]
Tłum. Ignacy Zieliński & TŁM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz