Mark Knopfler „Złamane kości”


Podoba jej się facet ze złamanym nosem
Szczęściarz ze mnie – no proszę
Jak co miesiąc rachunki – spadają na mnie strzały
Niedługo zaczną mówić, żem na to za stary

Gong dzwoni; cóż: zdanyś na własne ręce
Zażywasz swego* – nie narzekasz wielce
Jak mężczyzna – na brodę to przyjmujesz
Gdy trener rzuca ręcznik – zbyt się nie przejmujesz

Dajcie mi iść do domu, w lodzie poleżeć muszę
I żadnych więcej rad niech już nie słyszę
Tylko dajcie me ciuchy
Stąd mnie zabierajcie
Ile jeszcze szwów na twarz mi ponakładacie?

Te złamane kości – podnosisz je i niesiesz
Złamane kości, niesiesz je do domu
Złamane kości, podnosisz je i niesiesz
Złamane kości, niesiesz je do domu

Mocne dawał pointy – żartem byłem dlań
Jakby coś mi łamał – czułem każdy strzał
To dużo więcej niż człowiek winien znieść
Pod ciosem prawej w końcu musiałem paść

Dajcie mi iść do domu, w lodzie poleżeć muszę
I żadnych więcej rad niech już nie słyszę
Tylko dajcie me ciuchy
Stąd mnie zabierajcie
Ile jeszcze szwów na twarz mi ponakładacie?

Te złamane kości – podnosisz je i niesiesz
Złamane kości, niesiesz je do domu
Złamane kości, podnosisz je i niesiesz
Złamane kości, niesiesz je do domu

_____
* Lub: Dostajesz swoje

[2015]

Tłum. Paweł M. & TŁM


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz