"Weird Al” Yankovic „Amiszów raj"



„Weird Al” Yankovic

Amiszów raj
[czyli licentia translatica]



Gdy tak idę doliną, gdzie zbieram moje zboże

Rzucam okiem na żonę – zgrzebny ma wygląd, niebożę

[Gdy tak idę doliną, kędy zbieram mój plon

Patrzę; wygląd mej żony – nieszczególny jest on]

Ale to w sam raz dla amisza jak ja

Wiecie, stronię od specjałów jak to elektryka

O pół do piątej rano doję krowy w oborze

Jebediasz karmi kury, a Jakób orze... Głupcze

Już od lat tylu doiłem i orałem

Nawet Ezechiel sądzi, że rozum postradałem

Jam człowiekiem na włościach i mores szanuję

W ręku Biblię trzymam, na brodzie brodę hoduję

Lecz gdy skończę wsze prace, a ty skończysz swe

Dziś z wieczora urządzimy jak sprzed lat imprezę

[Gdy dokończę wszystkich moich, a ty swoich prac

Dziś wieczorem urządzimy party jak sprzed lat]



Większość swego życia przeżywają

Żyjąc w amiszów raju

[Większość naszych dni przeżywamy

W amiszów raju – tego się trzymamy]

Ubijałem masło raz czy dwa

To właśnie amiszowy raj

Mozołu i poświęceń wymagają

Życie w amiszowym raju

Kołdry okazyjnie tu sprzedają

Żyjąc w amiszów raju



W zeszłym tygodniu miejscowy chłopak kopnął mnie w tyłek

Tylko się uśmiechnąłem; drugi policzek nadstawiłem

Doprawdy mi to rybka; myślę: „Niech mu się darzy!”

Bo uśmieję się wściekle, gdy w piekle będzie się smażył

Żaden turysta nie dostał, choć czasem im się należało

Wredny Amisz z jajem? Ojejku, jeszcze o tym nie słyszano

Nie mam żadnych guzików, lecz kapelusz mam przedni

Naprawdę dobrze mi w czerni – moi ziomale są zgodni... Głupcze

[Żadnych u mnie guzików, lecz kapelusz klawy mam

Do twarzy mi w czerni – zgodne zdanie ziomków znam... Głupcze]
[Guzików żadnych nie mam, lecz kapelusz robi wrażenie
Doprawdy dobrze mi w czerni - zgodne ziomasów zdanie... Głupcze]

Jeśli wpadniesz z wizytą – nuda stara jak świat

Za telefon nie płacimy już od trzystu lat

Lecz naprawdę nie jesteśmy powaleni, więc nie pokazujcie sobie nas zdumieni

Myśmy tylko są technologicznie opóźnieni



Bez telefonu, prądu, automobilu

Żadniutkiego luksusu

Tak jak Robinson Crusoe

Prymitywnie do bólu



Większość swego życia przeżywają

Żyjąc w amiszów raju
Prosty i zwyczajny nasz rodzaj

Nasz dom – amiszów raj

[Myśmy goście prości i zwyczaj-

Ni – to nasz amiszów raj]

[Prości i zwyczajni my goście

W amiszów raju żyjemy se]

Brak czasu na grzech i swawole

Ja raj amiszów wolę

Bez scysji; gramy czysto – w to nam graj

To nasz amiszów raj



Zaprzęgam do powozu, krocie masła ubijam

Stodoły cięgiem wznoszę, bo się nie obijam
Sądzisz żeś czysty sercem? żeś jest cnotliwy?

Cóż, jam milion razy tak pokorny jak ty

Jam pobożny gość – dla amiszątek przykład bezsprzecznie

Na kolanach dzień i noc; nabijam punkty na życie wieczne

Więc nie bądź próżny i nie waż się mazgaić

Bo inaczej, brachu, może w dupsko będę musiał ci nawalić



Większość swego życia przeżywają

Żyjąc w amiszów raju
Wszyscyśmy szaleni mennonici

Z rajem amiszów zżyci
Glin ani świateł nie uznają

Żyjąc w amiszów raju
Ale pewnie myślisz, że do bani

Żyć w amiszowym raju z nami

[1996]

Tłum. Łukasz Makowski
Rys. Sztukmistrz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz