Ździebko obserwacji
W zeszłym roku u Angoli drugie miejsce na liście najbardziej popularnych imion męskich zajął Mahomet. Serdeczne gratulacje! Oby tak dalej!
W Polsce obserwujemy powrót Wojciechów i Stanisławów.
Czym powodowana jest ich popularność? Jakimś serialem, filmem, czy głębszym poznawaniem żywotów świętych Pańskich?
W krainach zdominowanych przez protestantów często nadaje się dzieciom imiona bohaterów starotestamentalnych; niektóre z nich spotyka się również w Polsce: Dawid, Benjamin. Ale już niekoniecznie Mojżesz, Jozue, czy Lewi. Co ciekawe, nie ma też Łazarzy.
Są w krajach anglojęzycznych Wiara, Nadzieja i Miłość (Faith, Hope, Charity), a w rosyjskim Вера, Надeжда i Любовь. W Polsce imienia Miłość nie nadaje się.
W krajach hiszpańskojęzycznych roi się od Jezusów.
W Polsce nadaje się imię Maria (uwaga! nie: Maryja!).
I to chyba rozstrzyga spór o to, czy stosowne jest nadawanie dzieciom imienia Matki Zbawiciela (niektórzy próbowali obchodzić ten problem dając córce np. Marianna). Język polski jest, jak się okazuje, również w tej kwestii pięknie precyzyjny.
Imię Maria mogą nosić też mężczyźni - ale nie jako pierwsze.
U Anglików imię Evelyn traktuje się jako zarówno męskie i żeńskie (nosił je Waugh, autor Powrotu do Brideshead).
Czy słuszne jest takie założenie, że człowiek (przynajmniej drugie) imię przynosi na świat ze sobą? Może lepiej nadać mu imię patrona, którego wspomnienie danego dnia obchodzimy, jako drugie: będzie mógł wtedy świętować imieniny i urodziny w innym czasie i dostanie dwa razy tyle prezentów?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz