Crux stat, dum volvitur orbis
Jak bardzo tęsknimy za czymś stałym. Chyba wiele osób byłoby całkiem zadowolonych, gdyby świat "zatrzymał się" na obecnym etapie, gdyby wiedzieli już, że w doczesności coś jest pewne na sto procent, że ich życie potoczy się już dalej utartym szlakiem... Że nawet w tych niedoskonałych warunkach coś okaże się stałe: na przykład w sferze gospodarki - stabilne ceny, niezmienne stawki podatkowe, przepisy państwowe, do których zdołaliśmy się już przyzwyczaić...
W świecie reklamowanym nam i zachwalanym jako "świat ciągłej zmiany" trwa poszukiwanie stałości. Skąd się to bierze? Może z tęsknoty za Bogiem, w którego i któremu tak wielu nie wierzy - i próbuje budować sobie własne cielce: na przykład Święty Spokój.
Duża stabilizacja, większa stabilizacja
Jak ją osiągnąć? Czy ~ mając świadomość, że dążyć mamy przede wszystkim do Ojczyzny wiecznej ~ zdołamy pokusić się o wypracowanie możliwie "znośnego" sposobu bytowania w świecie doczesnym?
Czy dobrze pamiętam, że czytałem niegdyś o parafii, w której zorganizowano wieczystą adorację, a wierni odwiedzali Pana Jezusa często i licznie ~ a na terenie owej parafii liczba przestępstw w krótkim czasie spadła do zera?
Gdyby od tego zacząć, łatwiej byłoby zdać sobie sprawę z tego, jak naprawdę wygląda hierarchia wartości ~ a powierzając Panu Bogu wybawienie nas od powietrza, ognia, głodu i wojny ~ i osobiście dołożyć jak największych starań, by świat wokół nas kształtować w duchu normalności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz